W babcinej spiżarni. Owocowe rarytasy
Specjalności kulinarne polskiej kuchni były zróżnicowane stanowo i terytorialnie. Dziś w dobie globalizacji i unifikacji zacierają się różnice w sposobie żywienia, a niektóre przysmaki stają się „światowe” przez swoją powszechność. Renesans przeżywają tradycyjne potrawy, aby doświadczyć innych smaków. Przekazywane z pokolenia na pokolenia tradycje kulinarne są znakiem dziedzictwa kulturowego danego regionu i warto je „ocalić od zapomnienia”.
Kiedyś na wsi po skończonych żniwach, rozpoczynał się zbiór owoców i warzyw. Od najdawniejszych czasów jadano owoce dzikich drzew i krzewów, z czasem zaczęto zakładać sady i ogrody. Barbara Ogrodowska zwraca uwagę, że: „Szczepienie drzewek owocowych z dziczek jabłoni, gruszek, śliw i wiśni, jak również zakładanie pierwszych sadów już w średniowieczu zawdzięczamy sprowadzonym do Polski zakonnikom, głównie cystersom i benedyktynom (…). Z czasem z ogrodów i sadów klasztornych, folwarcznych i plebańskich drzewka owocowe trafiły do zagród chłopskich. Do ich sadzenia zachęcali właściciele dóbr ziemskich i proboszczowie oraz nauczyciele – społecznicy” 1. Chłopscy smakosze lubili zajadać słodkie owoce z sadów i ogrodów, a także owoce leśne na surowo, niektóre również przetwarzali i przechowywali jako zapasy na zimę. O sposobach uprawy i przetwarzania darów natury informują nas stare poradniki gospodarskie i literatura kulinarna. Krzysztof Kluk swoje dzieło z 1777 roku poświęcił ogrodom i roślinom w nich uprawianym. Jego zdaniem „ogród porządny” to taki, w którym są „drzewa urodzayne” sadem nazywane, „roślinny stołowe, kuchenne” oraz kwiaty i zioła 2. Dostrzegał przede wszystkim zalety drzew i krzewów owocowych, co podkreślał słowami: „Owoce uważam: różność ich kształtu i kolorów rozwesela oko, różność przyiemnych smaków pieści język, świeże i suszone, powidła i trunki, itd. wygadzaią potrzebom domowym; dzielność ich przysługuie się ludzkiemu zdrowiu; spieniężenie ich rozmaitym sposobem iaki przynosi pożytek” 3. Spróbujmy doświadczyć czegoś z tych owocowych zalet. Typowe owoce w kuchni chłopskiej to jabłka, śliwki, gruszki – ulęgałki, wiśnie i owoce leśne. Owoce w większości składowano w piwnicach, komorach, na strychach lub przetwarzano, by wydłużyć ich przydatność do spożycia.
W kulturze ludowej niezwykłą rolę pełniły jabłonie i jabłka. Jabłko to symboliczny owoc o wielu znaczeniach. Jabłkiem Ewa skusiła Adama, ale też jabłko było symbolem życia, władzy, niezgody, zdrowia, wiecznej młodości, miłości i małżeństwa. Jabłka były i są nadal obecne w bukietach święconych w uroczystość Matki Boskiej Zielnej i wieńcach dożynkowych. Znalazły też swoje miejsce na drzewku bożonarodzeniowym. Jedzono je w dniu św. Błażeja (3 lutego), by uchronić się od dolegliwości gardłowych. Jabłka były również wykorzystywane w prostej, chłopskiej kuchni. Już dzikie jabłka dodawano jako przyprawę do beczek z kiszoną kapustą, a same ukwaszone jabłka uchodziły za rarytas. Zygmunt Gloger pisał: „Prawdopodobnie kwaszenie jabłek leśnych na zimę sięga w Polsce czasów przedhistorycznych, a przetrwało do czasów naszych w zwyczaju starych gospodyń dodawania takich jabłek do kwaszonej na zimę kapusty” 4. Kiszenie jabłek w kapuście było jednym z dawnych sposobów na przechowywanie i spożywanie tych owoców. W procesie fermentacji jabłka uzyskują specyficzny wygląd i smak. Mają pomarszczoną skórkę i słodko-kwaśny smak oraz wyczuwalny zapach soku z kapusty. Ukwaszone jabłka były i są nadal niezwykle pomocne przy zwalczaniu różnego rodzaju infekcji, wpływają pozytywnie na proces trawienia i florę bakteryjną jelit. Kiszone owoce jabłoni pojawiają się nadal w kuchni. Dziś najczęściej stosowane są jako dodatek do sałatek, mięs lub są spożywane na surowo. Podkarpacie może poszczycić się „galicyjskim kwaśnym jabłkiem” wpisanym na Listę Produktów Tradycyjnych. Jabłka nie tylko kwaśne, w kuchni chłopskiej były ważnym składnikiem całorocznego pożywienia. Na jesieni gromadzono spore ich zapasy i przechowywano na strychach lub w piwnicy.
W tradycyjnej chłopskiej komorze lub spiżarni nie brakowało różnych produktów suszonych. Popularne było suszenie owoców głównie śliwek, ale także jabłek, gruszek, owoców leśnych. Po wysuszeniu przechowywano je w płóciennych workach i służyły przez całą zimę. Z tych „suszek” przygotowywano zupy owocowe, pamuły, wigilijny kompot. Doskonale pasowały do kasz i klusek. Dla dzieci były pysznymi słodyczami. Niezwykłym rarytasem były suszone, a raczej podwędzane śliwki. W niewielkich domowych suszarniach podwędzano śliwki ciepłym dymem z drzewa grabowego lub bukowego. Do tego celu służył susznik, jak mawiano na Podkarpaciu, była to taka wieżyczka z sitami, na których układano owoce do wędzenia, a pod spodem rozpalano ogień. Takie podwędzone śliwki zyskiwały długi okres przydatności do spożycia. Owoce suszona także w piecach chlebowych. Chlubą wiejskiej gospodyni były powidła, zwłaszcza ze śliwek węgierek robiono ten niezwykły przysmak. Na wsi bardzo często smażono powidła bez cukru lub z niewielką jego ilością, gdyż był bardzo drogi. Tradycyjne smażenie powideł z węgierek to zajęcie na kilka dni. W każdej wiejskiej kuchni lub na podwórku gospodynie krzątały się przy wysmażaniu tego przysmaku. Odbywało się to najczęściej w wielkim kotle miedzianym. Znakomite, aromatyczne powidła powstawały w procesie wysmażania śliwek aż do zupełnego odparowania wody i powstania gęstej masy. Przekładano je do glinianych naczyń, które zapiekano w piecach chlebowych. Domowe powidła śliwkowe w zimowe dni były używane głównie do chleba. Powidła smażono nie tylko ze śliwek, ale także z wiśni, jabłek i gruszek. Wiśniowe powidła zgodnie z przepisem księdza Kluka robi się z soku obgotowanych wiśni, do którego „przydawszy cukru lub miodu, i trochę cynamonu z gwoździkami, mięszaiąc gotuy, aż do przyzwoitego zgęstwienia 5. Podobnie należało postępować z powidłami z gruszek i jabłek.
Przetwory spiżarniane takie jak kompoty, soki, powidła, dżemy, marmolady, konfitury oraz nalewki i inne trunki na dawnej wsi były przetworami najwyższej klasy i prawdziwymi skarbami w spiżarni. Robiono je w dworach i zamożnych domach, ponieważ wymagały użycia dużej ilości drogiego cukru do konserwacji. Cukier pojawił się na przełomie XVIII i XIX wieku, początkowo sprzedawany w bryłach, zwanych głowami, z których trzeba było odłupywać kawałki. Bardzo długo nie był w powszechnym użyciu, dlatego przetwory z jego użyciem przez lata stanowiły wyjątkowy smakołyk na wsi. Wśród tradycyjnych owocowych przetworów zawsze były soki, przede wszystkim sok malinowy (z malin leśnych) i wiśniowy. Soki były wykorzystywane w celach leczniczych. Z upływem czasu coraz popularniejsze na wsi stawały się porzeczki, agrest i maliny. Domowe przetwory z tych owoców wymagały wielu zabiegów i czasu, o czym świadczą stare przepisy np. zalecające drylowanie porzeczek cieniutką szpileczką, by pozbyć się pestek 6.
W bardzo bogatych domach, folwarkach, dworach robiono konfitury suche, owoce w cukrze lub miodzie. Robienie suchych konfitur wymaga żmudnej pracy i czasu, gdyż każdy przesmażony owoc tak długo trzeba przekładać i obsypywać cukrem aż okaże się suchy. Według zaleceń Lucyny Ćwierczakiewiczowej: „Każdy owoc dobrze usmażony można wyjąć z syropu, osączyć dobrze na sicie z syropu i posypany cukrem miałkim, suszyć w bardzo wolnym piecu, kilkakrotnie to powtarzając; aby nie usechł od razu, ale żeby tylko owoc zwiądł” 7.
Rewolucją w robieniu przetworów spiżarnianych było wekowanie. Już w XIX wieku rozpowszechniły się w Polsce słoje Wecka z gumka i sprężynką, ta „nowość” dotarła także na wieś. Gospodynie wiejskie dość szybko nauczyły się pasteryzować przetwory i zabezpieczać przed zepsuciem. Przetwory spiżarniane to jeden z elementów naszej kulinarnej tradycji, to zatrzymanie smaku lata na długie zimowe miesiące. Owocowe rarytasy w słoiczkach do dnia dzisiejszego są wytwarzane przez panie domu, niektóre trzymają się tradycyjnych receptur, inne eksperymentują i poszukują nowych sposobów na owocowe przysmaki.
dr Małgorzata Dziura
Bibliografia:
- B. Ogrodowska, Tradycje polskiego stołu, Warszawa 2012, s. 136-137.
- K. Kluk, Roślin potrzebnych, pożytecznych, wygodnych, osobliwie krajowych albo które w kraju użyteczne być mogą, utrzymanie, rozmnożenie i zażycie, t. 1, O drzewach, ziołach ogrodowych i ogrodach, Warszawa 1777, s. 40. Pisownia oryginalna
- Ibidem, s. 83.
- Z. Gloger, Encyklopedia staropolska, tom II, Warszawa 1901, s. 280.
- Kluk, Roślin potrzebnych, s. 172.
- Spiżarnia wiejska obywatelska czyli praktyczne przepisy porządnego i należytego, tak utrzymania jako i urządzenia spiżarni […], J. Dąbkiewicz, Wilno 1938, s. 75.
- L. Ćwierczakiewiczowa, Jedyne praktyczne przepisy, Warszawa 1879, s. 70.