Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej - logo

„Przepióreczka się odzywa, idą, idą, polem żniwa”

Dodane w kategorii: Ciekawostki muzealne, Etnografia
Dnia 19 sierpnia, 2020

Praca przy żniwach, MPF-8369Żniwa na dawnej wsi należały do wyjątkowego czasu. Był to okres wytężonej pracy, od której zależała egzystencja ludzi. Wtedy ziemia wypłacała się za ciężką pracę, jaką się w nią włożyło – wydawała plon. Przebieg żniw uzależniony był od kaprysów pogody i mobilizacji żniwiarzy. Cała społeczność wsi, mimo upału, wyruszała w pole – najpierw z sierpami, później z kosami, by zebrać plon. „Kto we żniwa patrzy chłodu, nacierpi się w zimie głodu” – mówi dawne przysłowie. Z biegiem czasu pojawiały się żniwiarki, snopowiązałki, a obecnie kombajny ułatwiające i przyśpieszające pracę. Dla zapewnienia sobie dobrych żniw pracy towarzyszyły liczne obrzędy i rytuały.

Zaczynano pracę przy żniwach od sprawdzania stanu słomy i twardości ziarna. Gospodarz szedł na pole, brał do ręki kilka kłosów i wyłuskiwał ziarna, gryzł je i sprawdzał, czy są odpowiednio twarde. Ostrzono sierpy i klepano kosy na tak zwanych „babkach”, wbitych w drewniany pniak. Do kosiska mocowano pałąk, dzięki temu zboże leciało na jedną stronę i łatwiej było je odbierać. Później przychodził czas na rozpoczęcie żniw od uczynienia znaku krzyża nad polem, sierpami i kosami. Dobrze było zaczynać żniwa w sobotę, jako w dzień poświęcony Matce Boskiej. W niektórych regionach Polski początek żniw wyznaczał głos przepiórki. Nawet, gdy zboże nie było odpowiednio dojrzałe, a usłyszano głos przepiórczy, wychodzono w sobotę na pole, ścinano niewielką ilość zboża i czekano aż dojrzeje. Pierwsze kłosy ścinał gospodarz i składał je na krzyż, był też zwyczaj obwiązywania żniwiarzy powrósłem skręconym z pierwszych kłosów, co miało ich uchronić przed bólem „krzyża”. Żniw nie mogła rozpocząć kobieta w ciąży, ponieważ żniwiarze mieliby ciężkie żniwo. Do pracy ustawiano się w określonym porządku. Prym wiedli przodownicy i przodownice, by nadać pracy odpowiednie tempo. Na polach pracowały całe rodziny, w domu zostawali jedynie chorzy i bardzo małe dzieci. Często jednak zdarzało się, że dzieci, a nawet niemowlęta zabierano w pole. Starsze dzieci pomagały przy żniwach, bawiły się na miedzach, a najmłodsze leżały osłonięte od słońca. Zboże żęto od rana do południa. Gdy słońce stawało w zenicie, żniwiarze przerywali pracę, aby się posilić i odpocząć. Wierzono, że właśnie w południe na ziemię przybywają południce, które mogą szkodzić człowiekowi, dlatego należało przerwać pracę. Po południu znowu żniwiarze wychodzili na pola i żęli do zmierzchu.

Żniwa na wsiPo skoszeniu związane snopy układano w dziesiątki (po dziesięć snopów) lub w mendle (pięt¬naście snopów). Zżęte zboże zawierało zwykle dużo wilgoci i zielonych chwastów, dlatego przez kilka dni suszyło się je w poskładanych na polu kopkach i było zabezpieczone przed ewentualnym deszczem. Po kilku dniach snopy były zwożone z pola do stodoły lub układane w stóg, tak zwaną stertę. Do zwózki zboża używano wozów drabiniastych zaprzężonych w parę koni, a później traktora.

Żniwa na dawnej wsi trwały długo i kończono je zwykle w święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, zwane też świętem Matki Boskiej Zielnej. Jak mówi przysłowie: „Na Wniebowzięcie pokończone żęcie”. Obchodzono wtedy dożynki, czyli święto plonów. Dziś w dużej mierze prace żniwne opierają się na mechanizacji, co bardzo skraca ich przebieg, ale nadal jest to ważny okres dla ludzi związanych z pracą na roli.

dr Małgorzata Dziura

Kodowanie i design: Michał Krzemiński na bazie projektu stworzonego przez S'Sense

Skip to content