OBRZĘDY POGRZEBOWE Żyć po to by umrzeć i mieć piękny pogrzeb [część 2.]
Żyć po to by umrzeć i mieć piękny pogrzeb – wydaje się być dewizą każdego mieszkańca w rejonie Toraja na wyspie Celebes w Południowym Sulawesi w Indonezji. Torajowie, pomimo iż są chrześcijanami, zachowali wiele ze swoich animistycznych zwyczajów. Obrzędy pogrzebowe najtrudniej poddają się zmianom i wpływom nowoczesności, nie tylko w Indonezji. Zwyczaje te bardzo odbiegają od naszych, rodzimych. Spuentowaniem życia ziemskiego wydaje się być pochówek. Pochówek, w którym wezmą udział setki a może tysiące gości, który będzie trwał trzy dni i na którym rytualnie zostanie zabitych mnóstwo zwierząt.
Okolice Rantepao. Mistrz uroczystości z laską i papierosem w reku ogłasza darczyńcę a Księgowy sprawdza zapisy w zeszycie. Pozwala to potem na równowagę i symetrię darów.
Na uroczystości pogrzebowe przybywają całe rodziny i mieszkańcy wioski. Jadą na skuterach, samochodami oraz siedząc na desce na pace ciężarówki. Wraz z nimi jadą dary, które złożą rodzinie Zmarłej.
Darami są zwyczajowo świnie, które zostaną zabite podczas uczty ofiarnej. Jedna rodzina może ofiarować i kilka sztuk.
W drodze na plac, znajdujący się poniżej świątyni, która swą architekturą nawiązuje do tradycyjnego budownictwa mieszkalnego. Tymczasem na obrzeżach, nie przeczuwając rychłego końca, spokojnie pasą się sprowadzone tu specjalnie bawoły. Tylko w rejonie Toraja bawoły osiągają niebotyczne ceny dobrego samochodu, a bawół albinos posiada wartość nawet kilku samochodów. Na sprawienie pogrzebu rodzina zmarłego składa pieniądze miesiącami, nawet kilka lat. Prze ten czas zmarły zabalsamowany przebywał wraz z domownikami. Obecnie następuje zmiana zwyczajów i zmarli mogą być do momentu pogrzebu przechowywani w dobrze wentylowanych, murowanych grobowcach, niekiedy przypominających dacze.
W drodze na plac , na którym odbędą się uroczystości. Liczy się każdy skrawek cienia.
Czekając na rozpoczęcie uroczystości można żuć betel…
…Spotkać z przyjaciółmi, podążać w zadumie…
Niespiesznie zajmowane są zacienione blachą podesty na których będą siedzieć żałobnicy podczas trwania uroczystości. Jednak i w takich okolicznościach należy skorzystać z możliwości choćby małego zarobku. U dołu po prawej trochę w cieniu podestu, trochę na słońcu, rozłożony jest mały kramik z czymś co przypomina dawną oranżadę w proszku, ozdoby, wisorki…
…zestaw chińskich zabawek dla dzieci, bo to dla nich głównie przeznaczone są te kramy. Lokalni kramarze orientują się w pogrzebach i ci sami zjawiają się ze swoim towarem na każdej uroczystości.
Kilka ciepłych piw jakby trafili się zagraniczni turyści. Ogólnie w Indonezji alkohol nie jest dostępny, ponieważ są to kraje muzułmańskie.
Podczas trzydniowych uroczystości pogrzebowych dzieci się nudzą , więc mają atrakcje na placu przykościelnym. Chociaż nudę można zabić [czy to określenie jest tutaj na miejscu ?] i w inny sposób.
Na przykład ciągnąc na sznurku kopyto rytualnie zabitego przed chwilą bawołu i topiąc je w kałuży.
Po prawej, za stołem przykrytym czerwonym materiałem siedzi Główny Księgowy uroczystości, który przez mikrofon i umieszczone na placu głośniki będzie ogłaszał, która rodzina złożyła i ile darów [głównie świń]. Dodatkowo wszystko zapisuje w zeszycie.
Przed Księgowym przesuwa się procesja z darami dla rodziny Zmarłej. Zdjęcia nie mogą oddać tego hałasu, gwaru , wrzawy i potwornego kwiku.
Obrzędowi Rachmistrze pracuja na zmiany, bez chwili wytchnienia. Jest to ważne, bowiem żałobnicy po trzydniowych uroczystościach nie odjadą z pustymi rękoma a dostaną tusze mięsa według tego co kto ofiarował.
Na przykład tyle…
Plac się zapełnia. W uroczystościach będą brały udział dzieci i będą widzami tego, na co wrażliwy Europejczyk nie jest w stanie spojrzeć.
Loża w której zasiądzie rodzina Zmarłej. Asystę honorową przed wejściem do loży pełnią odświętnie ubrane dzieci.
Wreszcie Mistrz ceremonii wprowadza rodzinę Zmarłej. Znakiem funkcyjnym Mistrza jest zakrzywiony kostur, którym mocno uderza o ziemię.
Familia zmarłej zajmuje swoje miejsca. Obrzędy pogrzebowe tradycyjne, ale w części przeznaczonej dla rodziny Zmarłej, wisi baner z Jej fotografią.
Po wprowadzeniu licznej rodziny, gdy ta zajmie już przeznaczone dla siebie miejsce, tak samo wprowadza inne rody, które witają się z rodziną Zmarłej.
Następuje przywitanie wszystkich mężczyzn . Nie widać smutku na twarzach a raczej radość ze spotkania. Ze śmiercią Zmarłej już się oswojono. To bardzo bogaty i wystawny pogrzeb. Świadczy o tym ilość uczestników, jak i ilość bawołów przeznaczonych na ofiarę.
Po kilku godzinach „podano do stołu” . Potrawy to ryż, placki ryżowe, ryby smażone, coś co przypomina gulasz z wcześniej ubitych świń, kurczak, sałatka jarzynowa, ciastka. Dla rodziny Zmarłej dodatkowo herbata . Do picia woda w jednorazowych porcjach. Jedzenie nabiera się na woskowany papier i je się palcami a i tak zostają tony plasku. Nikt nie mył rąk wcześniej.
Na końcu dla wyróżnionych gości wnoszony jest największy przysmak – w środku bambusa zatkanym liśćmi – uduszone jelita wieprzowe pomieszane z ziołami. Podawane na ciepło. Aby nie wystygły bambusy są owinięte. Świeżo ścięty bambus położony na ognisku nie spala się, natomiast wewnątrz potrawa się zaparza. [ Nie miałam odwagi skosztować]. Niestety jedząc i robiąc tłustymi palcami zdjęcia potraw , nie wyszły one najlepszej jakości [ zdjęcia nie potrawy].
Tymczasem spokojnie toczy się rytualny ubój. Jedne dary są liczone i sprawdzane, inne już nie żywe i z opaloną sierścią leża na placu. Nikogo to nie absorbuje, nie przeraża. Z tyłu widoczny podest , na którym zasiada najbliższa rodzina. Po obu stronach umieszczone są długie podesty dla gości. Księgowość, księgowością ale by było wiadomo co kto ofiarował dodatkowo podpisuje się dary.
Ponieważ nie wszystkie dary zostaną skonsumowane i rozdzielone pomiędzy uczestników pierwszego dnia , nadwyżki przechowuje się w specjalnie na ten cel przeznaczonych chlewikach.
Gdy wszyscy już posilili się następuje przygotowanie do najważniejszego obrzędu – rytualnego uboju bawołu. Mężczyzna wbija pal na środku placu, do którego będzie przywiązana ofiara. Im więcej bawołów zostanie zabitych z ofierze, tym szybciej dusza zmarłego dostanie się do nieba.
Zanadto osadzony w swojej kulturze Europejczyk nie jest w stanie znieść tego widoku, zwłaszcza że wiadomo co zaraz nastąpi.
Na placu przykościelnym, podczas dużo skromniejszych, mniej licznych, uroczystości pogrzebowych, widać złożoną ofiarę.
Bawół ofiarny. Dzięki złożeniu takiej ofiary dusza zmarłego dostaje się do nieba.
Rozbiór tuszy odbywa się na ziemi wyścielonej matami i liśćmi bananowca, w temperaturze ok. 27 stopni C. Za stołem siedzi Mistrz ceremonii i Rachmistrz czuwając nad całością. Na pozostałych uczestnikach nie robi to najmniejszego wrażenia.
Już dymi pod kotłem, z którego ugotowanym mięsem posilą się wszyscy biorący udział w stypie.
Rantepao. Powrót żałobników do domu.
Tekst i zdjęcia Katarzyna Trojanowska na podstawie pobytu w Indonezji w 2018 r.