Kult der Maschine – Zbigniew Polit w Małej Galerii Fotografii
7 lutego 2020 roku w budynku Muzeum Historii Miasta Przemyśla odbyło się otwarcie wystawy fotografii Zbigniewa Polita pod tytułem „Kult der Maschine”.
Zbigniew Polit, jarosławianin. Członek stowarzyszenia twórców „Fotoklub Rzeczypospolitej Polskiej”, nauczyciel, autor dwóch opatentowanych wynalazków, satyryk. Miał 34 wystawy indywidualne w Polsce oraz 7 na Litwie zrealizowane w ramach państwowego programu propagowania pejzażu polskiego i polskich twórców.
Fotografią zajmuję się od kilkunastu lat. Obok ewolucji lotniczych, ruin zamków i polskiego pejzażu, fotografuję stare maszyny i urządzenia. Te twory człowieka, kiedyś pomagały nam w pracy, często w niej zastępowały. Kiedyś były naszą chlubą i niosły satysfakcję. A dzisiaj pordzewiałe, pozbawione wielu części, opuszczone i smutne radują oko ludzi wrażliwych na cywilizacyjne piękno. Czasem wydaje mi się, że publikując te zdjęcia, niejako oddaję im hołd, spłacam należny dług za lata ich pracy, aż do technicznej śmierci i bezużyteczności. Ale spojrzeć na to można też inaczej. Otóż konstruktorzy budując maszyny również nadawali im piękne kształty. Dzisiaj właśnie, gdy możliwości techniczne maszyn już minęły, jedynie to piękno pozostało.
www.zbigniewpolit.pl
Kult der Maschine
Kto inny lepiej rozumie i czuje maszyny jak nie ich twórca, a Zbyszek Polit jest wynalazcą, konstruktorem, producentem maszyn, a do tego wszystkiego umie fotografować. Z połączenia tych pasji powstała wystawa, która jest hołdem rewolucji technicznej z przełomu XIX i XX wieku. Epoka pary i elektryczności. Ogromny rozwój cywilizacyjny, który zmienił świat. Symbolem tamtych czasów była maszyna, co wykorzystał Charlie Chaplin tworząc znakomitą komedię „Dzisiejsze czasy”. Zbyszek inaczej patrzy na stare maszyny. Wie, czemu służyły, jak działały i potrafi wytłumaczyć funkcjonalność każdej części. Podziwia kunszt ich twórców tak jak podziwia się dzieła sztuki. O tym są jego fotografie, Starannie zakomponowane pokazujące najczęściej fragmenty, lub detale maszyn ze śladami zużycia, wżerami po rdzy albo kroplami zastygłej oliwy. Odpowiednio dobrane światło wydobywa dawne barwy, blask mosiądzu i sprawia, że przy odrobinie fantazji można poczuć zapach przepracowanego metalu i rozgrzanej oliwy. Co jeszcze jest ważne – Zbyszek przy swojej całej wiedzy technicznej patrzy na maszynę jak malarz na martwą naturę. O tak potraktowanej fotografii na pewno można powiedzieć, że jest twórcza.