Brązowa teczka: dziennik i korespondencja Jenő Kornisa.
Nieczęsto zdarza się, by do Biblioteki MNZP trafiły wydane na Węgrzech wspomnienia lub pamiętniki uczestników walk o Twierdzę Przemyśl. Z tym większą przyjemnością prezentujemy jeden z ostatnich naszych nabytków – wydaną w Budapeszcie w 2015 roku nakładem wydawnictwa „Noran Libro” książkę A barna táska : egy hadifogoly naplója és levelezése 1914-1918 : világháborús dokumentumok Kornis Jenő (1883-1944) budapesti bankhivotalnok hagyatékaból (Brązowa teczka : dziennik i korespondencja jeńca wojennego 1914-1918 : dokumenty z wojny światowej ze spuścizny budapesztańskiego urzędnika bankowego Jenő Kornisa 1883-1944).
JenőKornis urodził się w 1883 roku w Budapeszcie. Przed wybuchem wojny pracował jako urzędnik bankowy w Hazai Bank. W maju 1914 r. zaręczył się z Gizellą Löbl (1893-1969). Pod koniec lipca 1914 r., w związku z częściową mobilizacją spowodowaną wypowiedzeniem przez Austro-Węgry wojny Serbii, jako rezerwista został powołany do wojska. Na początku sierpnia trafił do Esztergom, gdzie przydzielono go do Ersatz Arbeiter Bataillon (dosł.: Uzupełniającego Batalionu Roboczego), który 8 sierpnia wysłano do Twierdzy Przemyśl, dokąd dotarł 11 sierpnia. Stąd, w miarę możliwości, Kornis słał listy do domu, przede wszystkim do ukochanej, która – także w miarę możliwości – starała się na nie odpowiadać. 15 listopada zaczął pisać dziennik. Korespondencja oraz dziennik kontynuowane były w czasie jego pobytu w niewoli w Rosji, z której wrócił wiosną 1918 roku. Po przybyciu na Węgry udał się do dowództwa rodzimej jednostki w Esztergom, gdzie złożył wniosek o zwolnienie z dalszej służby. Mimo trwającej wojny, w maju 1918 r. prośba została rozpatrzona pozytywnie. 16 czerwca ożenił się z Gizellą Löbl, z którą miał dwójkę dzieci – Gábora (1922-1997) oraz Klárę (1927-2011).
Po wojnie Jenő Kornis kontynuował pracę jako urzędnik bankowy w Hazai Bank. Pod koniec lat 30-tych sytuacja jego rodziny – ze względu na żydowskie korzenie – zaczęła się pogarszać. Od 1938 roku Węgry wprowadzały ustawodawstwo dyskryminujące Żydów, m.in. poprzez określanie procentowego limitu ludności żydowskiej zatrudnionej w określonych działach gospodarki (wg ustawy pierwszej ustawy z 1938 roku – do 20 procent, według drugiej ustawy z 1939 roku – do 6 procent w wolnych zawodach i do 12 procent w pozostałych sferach gospodarki[1]). Nakładało to na pracodawców obowiązek zwalniania pracowników pochodzenia żydowskiego. Dotknęło to m.in. JenőKornisa, który 1 stycznia 1940 r., w wieku 57 lat, został zmuszony do przejścia na emeryturę. 8 sierpnia 1941 r. weszła w życie trzecia ustawa ograniczająca prawa Żydów węgierskich, nakładająca na mężczyzn w wieku pozwalającym na pełnienie służby wojskowej obowiązek „służby pomocniczej”, która sprowadzała się do wykonywania przez nich przymusowej pracy. W marcu 1944 r. hitlerowskie Niemcy zajęły Węgry, co zaowocowało dalszymi szykanami wobec ludności żydowskiej – na Żydów nałożono obowiązek noszenia „żółtych gwiazd”, zaczęto gromadzić ich w gettach i wywozić do obozów pracy lub obozów zagłady. Taki los dotknął też rodzinę JenőKornisa – w 1943 r. do „służby pomocniczej” powołano jego syna, Gábora, która doprowadziła go do obozu w Mauthausen, skąd wrócił do Budapesztu w sierpniu 1945 r. Sam JenőKornis miał mniej szczęścia, choć końcowy etap jego życia nie jest do końca znany. W czerwcu 1944 r. został powołany do pracy na Cmentarzu Żydowskim w Rákoskeresztúr – dziś leżącego w granicach Budapesztu, ale w czasie wojny stanowiącego odrębną, leżącą poza granicami stolicy Węgier gminę. Ostatnia pewna wiadomość o nim pochodzi z 28 czerwca 1944 r., gdy wsiadł do tramwaju jadącego do Rákoskeresztúr. Odtąd słuch po nim zaginął i można się tylko domyślać jego dalszych losów. Na początku lipca 1944 r. zachowujący resztki władzy Miklós Horthy (rządzący Węgrami od 1920 roku) wstrzymał deportację budapeszteńskich Żydów, co sprawiło, że znaczna część stołecznych Żydów uratowała się z Holokaustu. Jednakże trwała deportacja węgierskich Żydów z prowincji. Jako że Rákoskeresztúr znajdowało się poza granicami administracyjnymi Budapesztu, bardzo prawdopodobne jest, że JenőKornis w pewnym momencie wpadł w ręce żandarmów, którzy mając do czynienia z osobą oznaczoną „żółtą gwiazdą” nie wnikali, czy jest on mieszkańcem stolicy czy prowincji, tylko odesłali go do punktu zbornego, skąd najprawdopodobniej trafił do obozu w Auschwitz.
Wracając do samego dziennika i korespondencji JenőKornisa – po powrocie z niewoli wszystkie przywiezione ze sobą notatki, listy i zdjęcia włożył do tytułowej „brązowej teczki”, która później zawieruszyła się w zakamarkach mieszkania rodziny Kornisów. Po 70 latach od jego śmierci została ona odnaleziona przez wnuczkę JenőKornisa – Annę, która wraz z historykiem, Ferencem Takácsem, materiał opracowała i przygotowała do druku.
W części dotyczącej obecności JenőKornisa w Twierdzy Przemyśl oprócz ogólnych informacji, jakie możemy znaleźć we wszystkich wspomnieniach dotyczących walk o nią na przełomie 1914/1915 r. (narastający głód, niedostatek i coraz dotkliwszy brak podstawowych środków do życia, drożyzna i spekulacja), dowiadujemy się też sporo o samym autorze notatek. Dotarł wieczorem 11 sierpnia; jego oddział skierowano do Żurawicy, gdzie stacjonował i pracował (jako robotnik oddziału roboczego w stopniu szeregowca) do połowy stycznia 1915 r. Pod datą 20 września 1914 r. odnotował pierwsze salwy armatnie z żurawickich fortów. Początek 1915 r. to wyczerpująca praca przy uzupełnianiu umocnień polowych na pozycji przedpolowej „Na Górach”[2], o którą toczyły się ciężkie walki w drugiej połowie grudnia 1914 r. i której część została zajęta w tym czasie przez Rosjan. W końcu lutego 1915 r. awansowano go stopnia gefreitra (starszego szeregowca).
W swym dzienniku nie podał numeru oddziału w którym służył, jednak w „Pesti Hírlap” z 18 marca 1918 r. w rubryce „Üzenet Przemyślbe”[3], ukazała się wiadomość: „Jenő Kornis, Dyrekcja Inżynierii Fortecznej, Oddział Roboczy I.26. Najdroższy! Twoją styczniową kartkę otrzymaliśmy, od tego czasu nic więcej. Bardzo się o Ciebie martwię. W domu wszyscy mamy się dobrze. Jeśli możesz, pisz. Całuję z miłością, Twoja Gizi[4]”. Wiadomość pochodzi od Gizelli Löbl i wynika z niej (biorąc pod uwagę numer oddziału oraz przydział Kornisa do jednostki w Esztergom), że przynajmniej do stycznia 1915 r. Jenő Kornis najprawdopodobniej służył w oddziale roboczym utworzonym w oparciu o struktury i rezerwistów c. i k. 26 Pułku Piechoty z Esztergom. 13 stycznia 1915 r. przydzielono go do jednostki bojowej – także nie określił on co prawda jej numeru, ale podał nazwisko dowódcy – pułkownik Löwenstein. Wedle obecnego stanu wiedzy w Twierdzy Przemyśl służył tylko jeden oficer tej rangi o tym nazwisku – płk Moritz Löwenstein, który dowodził c.k. 17 Pułkiem Pospolitego Ruszenia. Ten przydział może wydawać się o tyle zaskakujący, że Kornis był obywatelem węgierskim i raczej można się spodziewać, że w wyniku reorganizacji garnizonu twierdzy, jaką przeprowadzono w drugiej połowie stycznia 1915 r., powinien zostać przydzielony do jednej z jednostek węgierskich, a nie austriackich. Tym niemniej, jak wiadomo chociażby ze wspomnień służącego w k. węg. 16 Pułku Pospolitego Ruszenia (a więc jednostki węgierskiej), ppor. Vilmosa Mészárosa, takie przypadki – w drugą stronę (tj. przydzielania obywateli austriackich do jednostek węgierskich), także się zdarzały. Sam Kornis nie wspomina też o zmianie miejsca służby (do połowy stycznia 1915 r. przebywał w IV Obwodzie Obronnym), choć wiadomo, że c.k. 17 Pułk Pospolitego Ruszenia od stycznia do marca 1915 r. stacjonował w V Obwodzie Obronnym (w północno-wschodniej części twierdzy, od linii kolejowej Przemyśl-Jarosław do Sanu z centrum we wsi Bolestraszyce), a płk Löwenstein był w tym czasie komendantem tego obwodu. Z drugiej strony z dziennika wynika, że Kornis nie wziął udziału w próbie przebicia się załogi Twierdzy 19 marca 1915 r.; zaznaczył, że 17 marca jego oddział dostał rozkaz obsadzenia i obrony pierścienia w okolicy Żurawicy, zaś dzień 22 marca spędził w okolicy fortu XII½ – były to więc rejony, w których w tym czasie znajdował się c.k. 17 pułk. W Żurawicy spędził czas do 30 marca, gdy jego oddział odtransportowano do niewoli. Początkowo przebywał w Azji Centralnej (Samarkanda, Taszkient), od połowy 1916 roku w europejskiej części Rosji (różne miejscowości w rejonie Moskwy), gdzie był świadkiem narastającego rewolucyjnego chaosu, który, podobnie jak wielu innym jeńcom państw centralnych, ułatwił mu powrót do domu. Pod datą 22 marca 1918 r. w swym dzienniku odnotował postanowienie ucieczki z niewoli, co nie okazało się szczególnie trudne – 24 marca wraz z pięcioma towarzyszami wyruszył w drogę, by 26 marca przekroczyć front w okolicy Orszy i przez Smoleńsk, Mińsk, Mołodeczno, dotrzeć na początku kwietnia do zajętego przez wojska austro-węgierskie Kowla, skąd przez Sátoraljaújhely, Miskolc, Hatvan przybył 23 kwietnia 1918 r. do Budapesztu.
Tomasz Pomykacz
[1] I. Romsics, Historia Węgier, Kraków 2018, s. 372-373.
[2] W książce używana jest nazwa „Magura” – jest to jednak błąd redakcyjny, bowiem w okolicy Przemyśla, szczególnie Żurawicy nie występuje miejsce o takiej nazwie. Błąd wynika zapewne z podobieństwa nazwy pozycji „Na Górach”(być może błędnie zapisanej w dzienniku Kornisa) do dość powszechnej w Karpatach nazwy „Magura”, co mogło zwieść redaktorów książki.
[3] Od początku 1915 r. w szeregu węgierskich gazet zaczęto publikować krótkie informacje skierowane od rodzin i znajomych do żołnierzy walczących w Przemyślu, które później miały być transportowane do twierdzy drogą lotniczą. Rubryka „Üzenet Przemyślbe” („Wiadomość do Przemyśla”) regularnie ukazywała się w budapeszteńskim dzienniku „Pest Hírlap” w lutym i marcu 1915 roku.
[4] „Pesti Hírlap”, R. 37, nr 77 z 18 marca 1918 r., s. 28.