Wojciech Gepner – Graceland
23 listopada 2018 roku w Muzeum Historii Miasta Przemyśla odbył się wernisaż wystawy prac Wojciecha Gepnera pod tytułem Graceland.
Wojciech Gepner. Urodził się w 1966 r. Mieszka i pracuje w Kielcach. Uprawia fotografię użytkową, nie stroniąc od reportażu i fotografii kreacyjnej.
Fotografuje różnymi technikami, od kamery otworkowej, po aparaty cyfrowe, od fotografii elementarnej po zaawansowaną ingerencję elektroniczną. W fotografiach najbardziej interesuje go nastrój.
Uważa, że dla uzyskania właściwej atmosfery warto poświęcić wszystko – kadr, kolor, ostrość… Najchętniej fotografuje miejsca znajdujące się nieco na uboczu, zaułki dużych miast albo prowincję, bo tam, według niego, można choć na chwilę „złapać dystans” do gładkiej, wypacykowanej, coraz bardziej plastikowej rzeczywistości.
Wystawy indywidualne: Kielce, Katowice, Lublin, Luksemburg, Lwów, Budapeszt, Brownsville (Teksas, USA). Nagrody w konkursach: „CBRE Urban Photographer of the Year 2012” „Świętokrzyskie w obiektywie”, „Życie jest piękne”, „Kielce inaczej”, „Biennale krajobrazu” i in.
Projekt GRACELAND – nie ma nic wspólnego ani z Elvisem Królem, ani z Paulem Simonem. Chociaż można by się zastanowić jak wyglądałby świat, gdyby pierwszy miał swoją posiadłość pod Ostrołęką, a drugi zamiast w Południowej Afryce, szukałby inspiracji na Górnym Śląsku…
GRACELAND to po prostu i dosłownie (GRACE: wdzięk i LAND: kraj) „kraj pełen wdzięku”. I nie chodzi tu wcale o powierzchowne piękno, czy podbitą blichtrem urodę, ale właśnie o czystą i najprawdziwszą – choć czasem naiwną, a czasem chropowatą – grację. Urok rejestrowanych na zdjęciach miejsc wynika z ich autentycznej niezwykłości, wykreowanej – mniej lub bardziej – przemyślanym działaniem człowieka. Fotografie dokumentują próby upiększania, ubarwiania, lub ulepszania rzeczywistości „na własną rękę”. Próby te bywają bardziej lub mniej udane, przeważnie nieporadne, rozbrajające szczerością i kulawe, ale nie o efekt tutaj chodzi, tylko o pierwotny zamiar. Ważne jest, że ich autorzy próbowali świat poprawić, a niektórzy nawet zapewne NAPRAWIĆ. I to Im właśnie, Naprawiaczom Świata, ten cykl dedykuję, bo choć niezręczni, niezgrabni i – jak się dzisiaj mawia – nieprofesjonalni w tym co robią, pozostają autentyczni. Plastik i tandeta zalewają nas w niewiarygodnym tempie, ale dzięki domorosłym „kreatorom rzeczywistości”, od czasu do czasu, tu i ówdzie, trafi a się jeszcze jakaś pozbawiona sztampy perełka – prawdziwa, szczera i pełna autentycznego wdzięku.
Zdjęcia do cyklu GRACELAND powstają głównie w małych miejscowościach całej Polski. Cykl nie ma żadnych ograniczeń geograficznych i stale się rozwija. Tak naprawdę, mam nadzieję, że to dopiero początek i najlepsze dopiero przede mną. Wierzę w nieograniczoną fantazję domorosłych architektów naszego krajobrazu. I życzę im, sobie i nam wszystkim nieustawania w twórczych wysiłkach.