MP-E-2434
Typ obiektu: obraz |
Nazwa / tytuł: Sobótki
Datowanie zabytku: 1979 r.
Autor / warsztat: Żelazko Alicja
Miejsce powstania / znalezienia: Dybawka
Technika wykonania: malarstwo | malarstwo olejne |
Materiał: farba olejna | szkło |
Wymiary zabytku: 28,5 cm x 35 cm
Rodzaj: zbiory etnograficzne
Numer inwentarza: MP-E-2434
Opis zabytku:
Obraz przedstawia scenę z nocy świętojańskiej, która ma miejsce nad Sanem. Po prawej stronie kompozycji znajdują się dwie dziewczyny ubrane w białe koszule z długimi rękawami, haftowane gorsety oraz długie spódnice. Jedna z nich na pasiastej spódnicy ma przewiązaną białą, haftowaną zapaskę. Dziewczyna ma długie blond warkocze a we włosy wpięty czerwony kwiat. Przyklęka i rzuca wianek na wodę. Druga dziewczyna, w czerwonej chustce na głowie, stoi z wiankiem w ręku. Po Sanie płyną już inne wianki. Na przeciwległym brzegu Sanu stoi młodzieniec, który je wyławia. Białe spodnie podwinięte ma do kolan, koszula na wierzchu, przepasana, a na głowie kapelusz. Za nim pasą się dwa konie. Nad łąkami osiada mgła. W dali pejzaż miasta Przemyśla. Na szczycie wzgórza widoczny zamek, poniżej, na zboczu rozlokowane kamienice. Dalej kolejne wzgórze, a u dołu widoczne fortyfikacje wewnętrznego pierścienia Twierdzy Przemyśl z bramą i wspinającym się murem obronnym. Niewidoczną w tym ujęciu drogę [ ulicę Sanocką ] wskazuje szpaler drzew. Wkomponowane w dolinę widoczne są zabudowania wsi Kruhel. Kompozycja zamknięta szafirową bordiurą na której umieszczono regularnie pojedyncze kwiaty.
Kompozycja obejmuje elementy realistycznego pejzażu, ale nie jest fotograficznym ujęciem. Zawiera elementy architektury widoczne jedynie w miesiącach zimowych [budynki na wzgórzu zamkowym, mur obronny Twierdzy Przemyśl]. W okresie powstania obrazu zamek na wzgórzu nie był widoczny, bowiem przysłaniały go przez cały rok drzewa rosnące w parku. Autorka mogła wzorować się na XIX w. pejzażach przemyskich. Strój dziewczyn nie jest strojem przemyskim a dowolną interpretacją stroju ludowego, widzianą oczami autorki obrazu.
Sobótki, ognie świętojańskie, kupała, palinocka, kopernocka, kupalnocka i wiele innych nazw nosi przedchrześcijańska tradycja palenia ognia w okresie od Zielonych Świątek do wigilii św. Jana. Obrzęd powszechnie znany w całej Europie, popularny za czasów rzymskich. W zależności od regionu przyjmuje on różną nazwę i wykonywany jest w innym okresie. Kościół w minionych wiekach wielokrotnie walczył z tym zwyczajem, jednak bezskutecznie. W XVI w. wieczorem w sobotę – jak notuje Zygmunt Gloger – przed jednym ze świąt letnich [ Zielone Świątki, św. Jana ] zbierali się wszyscy kmiecie, drużyna i szlachta z dworu do ognia roznieconego na pagórku za wsią. Najpopularniejsze jest palenie ognisk, często na wzgórzu i skakanie przez płomień. Gdy palono ognie w okresie Zielonych Świąt, rozpaloną żagwią z ogniska obiegano pola mówiąc rymowankę:
„uciekajcie kąkole bo was opalę,
uciekajcie panienki [ maki ] bo opalę wam sukienki”
co miało ochronić zbiory przed chwastami i zapewnić obfite plony. Oprócz kultu słońca, który wyrażał się paleniem ognisk, odrębnym kultem był kult wody, której składano cześć, ofiarowując jej wianki. Z czasem nastąpiło połączenie tych dwóch przedchrześcijańskich obrzędów. W wigilię św. Jana również rozpalano ogniska a dziewczęta puszczały na rzekę wianki, czasami z zapaloną świecą. Poniżej biegu rzeki stali kawalerowie i wyławiali je z wody. Dziewczyna, której wianek wyłowiono miała wyjść jeszcze w tym roku za mąż, której spłynął dalej musiała czekać z zamążpójściem do następnego lata, a której wianek utonął miała zostać starą panną. Lud podkarpacki – jak pisze cytowany Z.Gloger – śpiewał:
„kto na sobótce nie będzie,
główka go boleć wciąż będzie”
Od dnia świętego Jana [24 czerwca] woda w Sanie zostaje poświęcona, a kąpiel w rzece staje się już bezpieczna, o czym mówi powiedzenie:
„od święty Jan
do wody w San”.