Serdecznie zapraszamy do udziału w naszym konkursie. Pracownicy Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej, specjalnie na Noc Muzeów 2020 przygotowali wybór, najciekawszych ich zdaniem, eksponatów muzealnych wraz z opisami. Teraz do plebiscytu zapraszamy Państwa.
Poniżej listy zabytków zamieszczamy link do formularza dzieki któremu będzie można oddać głos na wywrany przez siebie eksponat.
Pośród uczestników konkursu rozlosujemy trzy komplety wydawnictw muzealnych z 2019 roku.
Regulamin losowania znajdą Państwo pod linkiem: Regulamin Losowania
Gemma (intaglio), Bizancjum, XI-XII
w.; heliotrop, rytowanie wgłębne (intaglio);
osadzona na podstawie metalowej ze srebra lub stali oksydowanej; wym.: 5,4 cm x 4,7 cm x
1,4 cm (grub.); wys. z metalową podstawą: 8,3 cm;
MPH-1865; pochodzi ze zbiorów Kazimierza i Tadeusza
Osińskich, w zbiorach muzealnych od 1909
roku.
Owalne płaskowypukłe intaglio (przedstawienia i
napisy rytowane wgłębnie) z heliotropu ciemnozielonego
z czerwonymi i żółtawymi podłużnymi plamami.
Na wypukłym awersie w polu środkowym, obwiedzionym
dwoma liniami twarz Meduzy frontalnie
otoczona ośmioma esowato ułożonymi wężami o
otwartych paszczach, zwróconych w prawą stronę.
Wokół przedstawienia, pomiędzy liniami napis w
języku greckim rozpoczynający się u góry: +KE
BOΘH TON ΦOPONTA...[uszkodzenie]O [κε βοθη
τον φορο[...]ντα[...] ο].
Na płaskim rewersie w owalnym polu środkowym
stojąca frontalnie Matka Boska Orantka w
długiej sukni i maforionie ukośnie udrapowanym
na piersiach. Po obu stronach okrągłego nimbu
Maryi napis: MP ΘΥ. Dookoła postaci Maryi, pomiędzy
dwoma liniami napis w języku greckim w
dwóch koncentrycznie ułożonych rzędach, rozpoczynający
się od góry greckim krzyżykiem: +HCTERA
MEΛANH MEΛANOMENH OC ΦONC
KHΛHECE OC ΘAΛACA [I rząd wewnętrzny] oraz:
+ΓAΛHNHCON OC ΠPOBATON ΠPAHNON KE
OC KATNOC [II rząd wewnętrzny].
Prawdopodobnie od lat 20. XX w. gemma osadzona
jest na trwałe na metalowej podstawie.
Gemma prezentowana na wystawie była pierwszym
eksponatem Muzeum TPN w Przemyślu i jest najwcześniej
pozyskanym eksponatem w kolekcji Muzeum
Narodowego Ziemi Przemyskiej. Według relacji
Kazimierza Osińskiego została znaleziona w roku
1897 przez ośmioletnią Ewę Szumańską w pryzmie
żwiru wydobytego z Sanu, na podwórku kamienicy
przy ulicy Władycze w Przemyślu.
Harta, gm. Dynów, pow. Rzeszów; wym.: dł. 12,2 cm, szer. (maks.) 4,6 cm, grub. maks. 5,4 cm, śr. otworu 2,4 cm;
chronologia: neolit późny (3000-2400 p.n.e.); kultura: ceramiki
sznurowej; nr inw. MP-A-872.
Toporek z Harty jest okazem w pewnym stopniu wyjątkowym.
Posiada formę łódkowatą, która nawiązuje
do toporów stanowiących wyznacznik najstarszego,
paneuropejskiego horyzontu rozprzestrzeniania
się ludności kultury ceramiki sznurowej (wcześniej
określanej mianem kultury toporów bojowych) po
Europie. Unikatowość tego okazu podkreśla obecność
żeberka oraz ornamentu w postaci skośnych
drobnych nacięć tworzących jodełkę (końcami w
dół) i dodatkowo dookolnego rowka przy krawędzi
obucha.
Skarb brązowy z Przędzela
Przędzel, gm. Rudnik, pow. Nisko
Skarb tworzą wyłącznie ozdoby (10):
1 duży krąg (naszyjnik) zamknięty, 3 naszyjniki otwarte, 6
bransolet.
Krąg (naszyjnik) brązowy wym.: śr. 24,5 cm, grub. 2,4-2,6 cm;
nr inw. MP-A-380.
Naszyjnik brązowy wym.: śr. 16,8 cm; grub. pręta 1,1 cm,
nr inw. MP-A-383.
Naszyjnik brązowy wym.: śr. 15,3 cm; grub. pręta 0,9 cm,
nr inw. MP-A-381.
Naszyjnik brązowy wym. 13,5 cm; grub. pręta 0,8 cm;
nr inw. MP-A-382.
Bransoleta brązowa wym.: śr. 8,1-8,2 cm; grub.. pręta 1,1 cm;
nr inw. MP-A-384.
Bransoleta brązowa wym.: śr. 7,6-7,9 cm; grub. pręta 1,1 cm;
nr inw.
MP-A-385.
Bransoleta brązowa wym.: śr. 7,9-8,1 cm; grub. pręta 1,0 cm,
nr inw.
MP-A-386.
Bransoleta brązowa wym.: śr. 7,8-8,0 cm; grub. pręta 1,0 cm;
nr inw.
MP-A-387.
Bransoleta brązowa
wym.: śr. 8,2-8,4 cm; grub. pręta 1,3-1,4 cm;
nr inw.
MP-A-388.
Bransoleta brązowa wym.: śr. 7,9-8,3 cm; grub. pręta 1,2-1,3 cm;
nr inw. MP-A-389.
Skarb z Przędzela został
znaleziony przypadkowo przez
rolnika, podczas orki, w 1906 r.
Zakupiony przez A. Dworskiego trafił
potem do muzeum przemyskiego, jako jeden
z wcześnie pozyskanych, cennych zespołów
archeologicznych.
Spośród przedmiotów tworzących skarb
największe wrażenie robi imponujący
wielkością i ważący blisko 1,5 kilograma krąg
(naszyjnik). Cenny teraz, miał również dużą
wartość przed wiekami, o czym pośrednio
może świadczyć fakt, że był naprawiany
– potwierdza to obecność nakładki na części
obwodu.
Wszystkie ozdoby tworzące skarb zapewne
nosiła na sobie jedna osoba. Trzeba więc
przyznać, że ówczesna moda wymagała
wyrzeczeń. Ale za to jakie wrażenie robiła ich
właścicielka (choć nie można też wykluczyć,
że ozdoby należały do mężczyzny) na innych!
Dodać należy, że każdy z przedmiotów
jest zdobiony. Ornament, niestety znacznie
uszkodzony przez usunięcie patyny z
powierzchni, cechuje jednorodność stylistyczna
– wątek przewodni stanowią spiralnie ułożone
pasma, składające się z krótkich, poprzecznych
kreseczek, przedzielonych liniami ciągłymi.
Waza gliniana (urna twarzowa z pokrywą)
Miejscowość nieznana
Naczynie gliniane (urna twarzowa) wym.: wys. 24,5 cm, śr.: wylewu 12,0-12,5 cm,
brzuśca 23,3 cm, dna 11,3 cm
Pokrywa gliniana wym.: wys. 4,3 cm, śr. 12,8-13,0 cm;
chronologia: podokres HD – początki okresu
lateńskiego (500-250 p.n.e.); kultura: pomorska;
nr inw. MP-A-373 a, b.
Urna twarzowa jest odmienna od powyższego,
jednorodnego tematycznie zestawu zabytków,
reprezentuje bowiem następny w kolejności
etap zmienności kulturowej. Należy ona
do kultury pomorskiej, która generalnie
rozwijała się po łużyckiej (choć nie objęła
całości terenów jednostki poprzedzającej).
Umieszczona została tutaj, gdyż częściowo
zazębia się chronologicznie z przedstawianą
grupą, choć w zasadzie datować ją należy
głównie na następny po wczesnej epoce żelaza
okres, zwany lateńskim.
Jak większość urn twarzowych, stanowiących
wielką zagadkę w archeologii polskiej, prezentowane naczynie jest w jakimś stopniu tajemnicze.
Przedstawienie twarzy na jego górnej partii, stanowiące swego
rodzaju portret grobowy zmarłego, zbliża nas emocjonalnie do
osoby pochowanej. Wizerunek twarzy jest tu jednak mocno
zeschematyzowany, nie posiadając cech przedstawienia
portretowego, i trudno na jego podstawie cokolwiek wywnioskować,
choćby w zakresie antropologicznym, o zmarłej osobie.
Charakterystycznym elementem dodatkowym jest pokrywa, która
w tym kontekście mocno sugeruje określenie jej jako rodzaju
czapki.
Zapinka (fibula) brązowa, posrebrzana
Trójczyce, gm. Orły, pow. Przemyśl, cmentarzysko; wym.:
dł. 3,7 cm; szer. 3,4 cm, szer. kabłąka 1,5 cm;
chronologia: młodszy okres rzymski – faza B2/C1 (II/III
w.); kultura przeworska; nr inw. MP-A-1877, p.k.w. 26/70.
Zapinka (fibula) – ozdoba stroju spinająca
szaty, pochodzi z wielokulturowego cmentarzyska w
Trójczycach, badanego przez A.Koperskiego, gdzie
pozyskana została w trakcie badań wykopaliskowych.
Zabytki tego rodzaju są wysoko cenione przez
archeologów, ponieważ stanowią w miarę czułe
wyznaczniki chronologiczne, mające istotne
znaczenie dla datowania. Zapinkę cechuje wysoki
kunszt wykonania. Wytworzona została z brązu, a
jej powierzchnię pokryto cienką warstewką srebra,
misternie zdobioną techniką filigranu.
Pochodzenie: okolice Przemyśla; datowanie: XIX/
XX w.; drewno (stylisko) metal, wyrób kowalski;
wym.: dł. 68 cm; MPE-3774.
Topór ciesielski ze styliskiem. Wyrób kowalski. Ostrze
oddzielone od obucha, zgrzewane i klepane. Umocowane na
trzech nitach w obuchu. Stylisko drewniane, wtórne, nieoryginalne,
proste. Widoczne ślady obróbki kowalskiej narzędzia. Brak
znaków własnościowych lub wytwórcy.
Pochodzenie: Nowe Sady koło Przemyśla; data wykonania: XVIII w. Materiał i technika: rzeźba w
drewnie lipowym przy użyciu dłut rzeźbiarsko-stolarskich,
polichromowana, wym.: wys.: 77 cm, wymiar podstawy:
60 cm x 50 cm; MPE-1469.
Rzeźba Pieta (Opłakiwanie) – Matka Boska Bolesna
z ciałem ukrzyżowanego Chrystusa na kolanach.
Rzeźba wykonana z drewna lipowego (wstępna obróbka
przy użyciu siekiery). Pochodzi ze zburzonej kapliczki
w Nowych Sadach.
Ecce Homo pochodzenie: Przemyśl,
data wykonania: XIX w. Materiał i technika:
rzeźba w drewnie, polichromowana,
kolory: czerwony, kremowy, brązowy.
Wym.: wys.: 49 cm, wymiar podstawy:
17 cm x 16 cm; MPE - 2343.
Rzeźba w drewnie lipowym przedstawiająca
postać Chrystusa Ecce
Homo (Oto Człowiek). Rzeźba
wykonana w pozycji siedzącej (motyw
Chrystusa Frasobliwego), prawą
ręką wspartą łokciem na kolanie
podpiera skłonioną na prawo skroń,
w lewej dzierży trzcinę. Szkarłatny
płaszcz i suknia, kremowe ciało, zarost
brązowy, na twarzy wyraz zadumy
i ekspresji.
Pochodzenie: Kuty, pocz. XX w., glina, białkowanie, ornament ryty, wypalany,
malowany farbami nieorganicznymi; wym.: wys. 3 cm, śr. 26,5 cm; MPE-2666.
Patera huculska, pokucka. Talerz zdobniczy, stosowany do wieszania na ścianach lub na
półkach w kuchni, z warsztatu w Kutach, sygnowany: Jan Broszkiewicz – Kuty.
NN, Św. Antoni, dawna Małopolska Wschodnia, 1.
poł. XIX w., malarstwo na szkle, 29,5 cm x 22,5 cm,
MPE-1128.
Jedną z ciekawszych przemyskich witrochromii jest
obraz przedstawiający św. Antoniego. Podobne redakcje
ikonograficzne odnaleźć można na drzeworytach
ludowych z pracowni Macieja Kostryckiego
z Płazowa k. Lubaczowa. Wszystkie przedstawiają słynący cudami obraz św. Antoniego
z klasztoru oo. Bernardynów w Radecznicy. XVII wieczny
oryginał spłonął i nie sposób dokładnie ustalić,
jak wyglądał. Wiadomo jedynie, że postać świętego
odziana była w metalową sukienkę zdobioną
wzorem roślinnym lub kwiatowym. Na zachowanych
i podpisanych przykładach drzeworytu ludowego
przedstawiającego św. Antoniego z Radecznicy szata
świętego zdobiona jest również uproszczonym ornamentem
roślinnym. Suknia postaci z obrazu na szkle
przykryta jest kwiatową dekoracją.
Kryształy górskie, zwane niekiedy kamieniem lodowym,
kamiennym lodem lub kryształem skalnym są krystalicznie
czystą odmianą kwarcu (dwutlenek krzemu). Są one całkowicie
bezbarwne i doskonale przezroczyste. Wydobywany
w kopalniach minerał może ważyć i kilka ton, natomiast
znajdujące się w Muzeum okazy, pochodzące z alpejskiej
przełęczy Świętego Gotarda w południowo-wschodniej
Szwajcarii, ważą kilka, ale – dekagramów. W muzeum
znajduje się pięć okazów. Większy ma wielkość 8 x 5 x
3,2 cm. MP-P-10 -12.
Nie udało się ustalić, jak i kiedy
trafiły do Muzeum. Na podstawie zachowanej dokumentacji
można jedynie stwierdzić, że do zbiorów trafiły, gdy
kustoszem był Kazimierz Maria Osiński. We wszystkich
znanych kulturach kamienie szlachetne cenione były nie
tylko ze względu na urodę, lecz przede wszystkim z uwagi
na ich tajemnicze oddziaływanie. Kryształy kryształu górskiego
uznawane są za kamienie uzdrawiające duszę i ciało.
Najobszerniejsze wskazówki o leczniczym zastosowaniu
kamieni szlachetnych znajdujemy u św. Hildegardy z
Bingen (1098-1179), przełożonej klasztoru benedyktynek
i założycielki klasztorów w nadreńskim Rupertsbergu oraz
w Eibingen na prawym brzegu Renu, zajmującej się, między
innymi, kamieniami szlachetnymi. Lecznicze własności
kamieni i minerałów jeszcze na początku wieku XVII
pozwalały je klasyfikować jako materia medica, zgodnie z
zasadami Dioskuridesa
Pośród muzealnych zbiorów petrograficznych,
znajduje się okaz jurajskiej skały wapiennej litograficznej
z dendrytami manganowymi, wielkość: 13,5 x 7
x 1 cm MP-P-128.
Delikatne,
drobiazgowe rysunki wykonane kreską ciemnej sepii, urzekające, perfekcyjne przedstawienia drzew, krzewów
i filigranowych roślin, przywodzą na myśl grafikę,
wykonaną najważniejszą z technik graficznych XIX w
– litografią. Nie jest to jednak dzieło godne twórcy, którego
prace znajdują się w muzeum sztuki. Dzieło natury
– dendryty, delikatne rozgałęzienia, przypominające
rośliny, znane od kilkuset lat, opisywane były niegdyś
jako skamieniałe szczątki roślinne. Teraz wiadomo, że
fantastyczne pejzaże powstały z roztworów tlenków
manganu i żelaza, wciskających się w szczeliny pomiędzy
wapiennymi płytami, krystalizując tam.
Niewielki fragment pnia Lepidodendrona
ma wielkość:
20 cm x 15 cm x 1,5 cm. Na
powierzchni okazu dobrze
zachowane poduszeczki
liściowe. MP-P-24.
Pnie sygilarii (z języka
łacińskiego: sigillum
– pieczęć), były zbudowane
podobnie
jak u lepidodendronów, ale były mniej rozgałęzione,
a poduszeczki liściowe nie były tak silnie rozwinięte
jak u lepidodendronów i miały zarys owalny lub
sześcioboczny, stąd też ich popularna nazwa zwyczajowa
drzewa pieczęciowe. Okazy flory karbońskiej trafiły
do Muzeum przed II wojną światową, na co wskazują
zachowane na okazach dawne etykiety i numery inwentarza
z roku 1949.
Do muzealnych zbiorów paleontologicznych należą
też liczne okazy zębów megassaków, między
innymi prezentowane tutaj zęby trzonowe
mamuta. Plejstoceńskie trąbowce były bardzo pospolitymi
zwierzętami w Europie, a w Polsce znane są z licznych
stanowisk. Zęby tych dużych roślinożerców mogą
też być sporych rozmiarów. Jeden z okazalszych,
dobrze zachowany, ząb trzonowy mamuta [Mammuthus Primigenius] jest złożony z wielu płytek, ma
długość 331 mm, wysoki na 255mm, a korona zęba
ma szerokość 91 mm. MP-P-209.
Przemyski zbiór kopalnych skamieniałości
paleozoologicznych, pieczołowicie gromadzony i
zachowany przez 100 lat, może stanowić istotny
materiał do badań tafonomicznych, pozwalających
określić wpływ czynników środowiskowych na
zachowanie się szczątków organicznych i ich
fosylizację. Duża liczba okazów pochodzących
praktycznie z wycinkowego obszaru umożliwia z
kolei badania populacyjne.
Wypchana małpa wąskonosa z rodziny makakowatych
[Cercopithecidae] – Koczkodan
saba (dawna nazwa: Cercopitheus sabaeus). Zaliczana
do rodzaju Chlorocebus.
Wysokość okazu: 42 cm. Okaz umieszczony na fragmencie
konaru umocowanego na drewnianej podstawie.
MP-P-801.
Koczkodany to małpy zamieszkujące Afrykę Środkową
i Wschodnią, od sawann po skraje lasów. Noce
przesypiają w gałęziach drzew lub krzewów. Żywią
się owocami, liśćmi, kwiatami i owadami. Są zwierzętami
socjalnymi. W XVII w. rozprzestrzenione zostały
do Indii. Do Europy przywozili je żeglarze 300-400
lat temu. W Hiszpanii zwane były kotami paulińskimi.
Wypchany okaz koczkodana pochodzi z bardzo
znanego praskiego sklepu z okazami przyrodniczymi
i pomocami naukowymi Václava Friča (1839-1916).
Václav Frič, czeski przedsiębiorca, w 1862 roku założył
mały sklep z przedmiotami technicznymi, który
później przekształcił w hurtownię wyspecjalizowaną
w handlu okazami naturalnymi, służącymi jako pomoce
naukowe. Sprzedawane okazy były wielokrotnie
pokazywane na międzynarodowych wystawach.
W 1889 roku V. Frič otrzymał prestiżowy złoty medal
na Światowej Wystawie w Paryżu.
Portret sylwetowy Petroneli Mierki, złota folia na
szkle, technika églomisé , papier, czarny lakier, 10,3 x 7,6
cm w świetle ramki, ramka 14,4 x 11,4 cm, Polska(?),1807
r., MPS-3236; z przedwojennych zbiorów muzeum ( wpisana
do pierwszego powojennego inwnetarza);
Sylwetki były szczególnie popularne w 2.
poł. XVIII i na pocz. XIX w. Przede wszystkim
wykonywano je z czarnego papieru nałożonego na
jasne tło, ale pojawiały się też inne rozwiązania.
Zastosowanie złotej folii na szkle, tzw. technika
eglomizacji, ma swój początek w sposobach
zdobienia wyrobów szklanych, np. ram luster w 2.
poł. XVIII w. Prawdopodobnie wywodzi się ona ze
sposobu zdobienia luksusowych naczyń szklanych,
popularnego szczególnie na Śląsku, w rejonie
Karkonoszy, w którym motywy, często ornament
roślinny lub sceny przedstawiające np. polowanie
wykonywano w złotej folii umieszczonej pomiędzy
dwoma warstwami szkła. Techniką eglomisé, tj.
czarnego sylwetkowego portretu, namalowanego
emalią na płytce szklanej, na podkładzie z rytowanej
i ozdobnie wycinanej złotej folii, dość powszechnie
posługiwał się Johann Siegismund Menzel, jeden z
czołowych rzeźbiarzy kamieni i szkła działający
w Cieplicach w 2. poł. XVIII i na pocz. XIX
wieku. Menzel najprawdopodobniej jako pierwszy
zastosował medaliony wykonane w tej technice do
zdobienia szkła, a tym samym przyczynił się do
ich popularności. Muzeum Karkonoskie w Jeleniej
Górze przechowuje w swoich zbiorach dwie
miniatury eglomisé jego autorstwa.
Puderniczka, srebro, złocenie, giloszowanie, emalia, lusterko szklane, wys. 4,4 cm, gr. 1 cm, śr. 4 cm, Irlandia(?), okres międzywojenny(?)
(po 1923?), MPS-10902; dar D. Pawlikowskiej
z 2005; znaki złotnicze: wewnątrz na tylnej ściance prawdopodobnie
imienny złotnika z literami GS w prostokącie z łukowatą
wypustką na górnej krawędzi, z literą I ujętą od dołu w podkowę
(U?) z kreskami odchodzącymi na boki i do dołu w owalu, z oznaczeniem
próby srebra 925 w owalu i z literą L o gotyckim kroju w
prostokącie, na wewnętrznej krawędzi wieczka powtórzony dwa
razy znak z literą U i próbą srebra.
Rodzina Pawlikowskich związała swe losy
z Ziemią Przemyską w początkach XIX wieku, kiedy
Józef Benedykt kupił majątek w Medyce. Pawlikowscy
szybko zajęli poczesne miejsce wśród elit
kulturalnych i naukowych ówczesnej Galicji, zwłaszcza
środowiska lwowskiego. Wyróżniali się też jako
działacze patriotyczni.
Puderniczka była własnością Anieli Pawlikowskiej. Wykonana ze srebra,złocona, została pokryta jasnobłękitną emalią położoną na giloszowym tle, co daje dodatkowy efekt zdobniczy.
Zegar powozowy, mechanizm: brąz, mosiądz, stal, złocenie,
oksydowanie, obudowa: srebro, blacha mosiężna,
jaszczur (skórka), grawerowanie, wycinanie, wym. śr. 11
cm, w kopercie 12,5 x 5,5 cm, Polska, Warszawa, Johann
Michael Gugenmus(?), połowa XVIII w., MPS-9124;
Zakup w Desie w Rzeszowie w 1988 r.; sygnatury i znaki
złotnicze: na osłonie mechanizmu Michael Gugenmus
Varsovi N 357, na główce uchwytu wybity austriacki znak
kontrybucyjny z lat 1806-1807.
Zegary powozowe można
nazwać wypadkową
dwóch typów zegarów, tj. stołowych, przenośnych zwanych
puszkowymi, a od najpopularniejszego kształtu
kaflowymi i „zegarów noszonych”, o małych rozmiarach,
tzw. pektoralików. Zegary powozowe dawały
się stosunkowo łatwo przemieszczać, a jednocześnie
wielkością i niekiedy sposobem oprawy nawiązywały
do stołowych. Szereg wynalazków, przede wszystkim
wprowadzenie napędu sprężynowego, a następnie wychwytu
wrzecionowego i bębna wyrównawczego, a w
końcu w połowie XVII w. balansu z włosem, pozwoliło
konstruować zegary nie tylko małe (czy stosunkowo
małe), ale też dokładne i dobrze chodzące w każdym
położeniu, co w przypadku czasomierzy przewożonych
w karetach miało szczególne znaczenie.
Filiżanka ze spodkiem z dekoracją wzorem „Ferrara”, fajans delikatny, druk podszkliwny, Wedgwood, Anglia, ok. poł.
XIX w.; z przedwojennych zbiorów muzeum (wpisane do pierwszego powojennego inwentarza)
spodek, wys. 2,2 cm, śr. 15,5 cm, MPS-7764
filiżanka, wys. 6,8 cm, śr. wylewu 10,2 cm, MPS-7765.
Talerzyk i filiżanka ze
spodkiem są typowymi
przykładami wyrobów z wytwórni Wedgwooda,
z tzw. fajansu delikatnego. Uzyskana przez Josiaha
Wedgwooda masa ceramiczna o pięknym, kremowym
kolorze pozwalała kształtować cienkościenne naczynia
o różnych formach. Były one zwykle zdobione
pod- i naszkliwnie farbami ceramicznymi, najczęściej
przy użyciu techniki druku tzw. transferowego,
podobnie jak prezentowane naczynia. Fasony naczyń
i wzory zdobień miały swoje nazwy. Wzór „Ferrara”,
umieszczony na nich, został zaprojektowany w
1832 r. przez Williama Brookesa, znanego rytownika
z Hanley. Stosowany był nieprzerwanie do 1941
r., ponownie został podjęty w latach 50. XX wieku.
Filiżanka i spodek ozdobione są motywami w kolorze
ciemnej zieleni, ale wzór ten drukowano w różnych kolorach np. błękitu kobaltowego.
Miniatura sekretarzyka typu tieriemok, drewno, kość
morsa, złocenie; szkoła chołmogorska, Rosja, pocz. XIX
w; wymiary: 33 cm x 22 cm x 8,5 cm; MPS-1465.
Obiekt zakupiono w P.P. „Desa”, Warszawa, ul. Marszałkowska
34/50 w 1975 roku.
Torebka ze srebra, Austria XIX/XX w., srebro, 16 x 18 cm,
MPS-4464.
Torebka wykonana ze srebra niskiej próby.
Jej kształt i dekoracja mają formę secesyjną:
górna krawędź – falista, z wzorem przedstawiającym
maki. Metalowe blaszki, z których
wykonany jest woreczek torebki, mają formę łusek. Pierwsze torebki metalowe, wykonane z siatki,
pojawiły się już w latach 20. XIX wieku, jednak
nie spotkały się zainteresowaniem. Modne stały się
dopiero na przełomie XIX w. Produkowano je przede
wszystkim w firmach amerykańskich, w mniejszym
stopniu w Europie, głównie w Austrii i Niemczech.
Ze względu na wartość kruszcu oraz pracochłonny
proces wykonania, torebki metalowe były wyrobem
luksusowym. Początkowo robiono je z cienkich drucików,
z których ręcznie wiązano siatkę. W 1909 roku
A. C. Pratt wynalazł maszynę do wiązania siatki, co
spowodowało wzrost produkcji i obniżenie wartości
wyrobu. Z czasem metalowa siatka przybrała nowe
formy łączenia i zdobienia. Efektowne były torebki,
w których łączono ogniwa przełącznikami o kształcie
listków lub rybich łusek. Przykładem jest torebka ze
zbiorów Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej.
Wybite na metalu znaki cechowe oraz inicjały wskazują
na złotnika Johanna Bauera, miejsce produkcji:
Wiedeń/Austria.
Suknia turniura, Galicja(?), lata 80. XIX w., atłas jedwabny,
65 cm + 140 cm (żakiet + spódnica z trenem), MPH
1302.
Suknia ze zbiorów Muzeum Narodowego Ziemi
Przemyskiej, została wykonana w latach 80. XIX w.,
według mody żurnalowej. Jest to suknia wizytowa,
uszyta na maszynie, z naturalnego jedwabiu. Pierwotnie
turniurą nazywano konstrukcję wykonaną z
fiszbin, płótna lub włosia końskiego, stosowaną jako
stelaż pod suknię. Z czasem, terminem „turniura” nazwano
styl i fason sukien z 2. poł. XIX w. Turniura
uzyskała swój kształt wskutek zmian, jakim uległa
krynolina. Czas stosowania turniury można podzielić
na dwa okresy. Pierwszy (początek turniury) przypada
na koniec lat 60. XIX w. Nowa moda spotkała się
jednak z sprzeciwami moralistów, którzy krytykowali
przesadne uwydatnienie kobiecej figury. Turniura
stała się obiektem drwin satyryków i karykaturzystów.
Stwierdzono, że kobieta w turniurze przypomina
strusia bądź wielbłąda. Mimo to moda na turniurę
przetrwała do około 1890 roku. Po roku 1880 następuje drugi okres turniury. Modele z tego czasu różnią
się znacznie od fasonu z lat 60. Turniura osiąga szczyt
popularności, a jej forma i dekoracyjność przybierają
rozmiary jeszcze znaczniejsze niż dotychczas. Przód
sukni ma drapowanie układające w się kształt fartuszka,
a tył jest dość wysoko upięty i tworzy jakby
poziomą półeczkę (czego przykładem jest prezentowana
suknia). Charakterystyczną cechą turniury było
kunsztowne, wręcz przesadne zdobienie, misterne
upinanie licznych fałd tkanin, falbanek, koronek, kokardek. Moda na obfite zdobienie dodatkami pasmanteryjnymi,
miała ścisły związek ze stylem urządzania
ówczesnych wnętrz. Kreatorzy mody kobiecej inspirowali
się ozdobami tapicerskimi, upięciem zasłon,
portierami, pliskami, frędzlami. Przez drapowanie lub
plisowanie tkaniny uzyskiwano efekt światłocienia.
Stroje najczęściej szyto z ciężkich materiałów, łączono
tkaniny kontrastujące z sobą fakturą lub kolorem, np.
błyszczące i matowe, gładkie i wzorzyste. Niezbędnym
elementem modelującym właściwy kształt sukni
i sylwetki był gorset oraz wyżej wspomniany stelaż.
Noszenie turniury, ograniczało w pewnym stopniu
swobodę ruchu. Dlatego kobieta musiała nauczyć się
zasad elegancji i zgrabnego poruszania się, tak aby
uniknąć uszkodzenia sukni. Strój nadawał kobiecie
majestatyczny i dostojny wygląd.
Thomas Hutter (1696-1745)
Anioł w pozie adoracji,
Przemyśl, przed 1732 r., drewno lipowe, zaprawa kredowoklejowa,
polichromia, złocenie, wys. 105 cm, MPS-4040.
Anioł przedstawiony w posągu autorstwa Huttera
należy do grupy aniołów gloryfikujących. Ukazany
jest jako młodzieniec, okryty luźną, białą draperią,
odsłaniającą górną część torsu i prawą nogę. Ujęty
jest w pozie adoracji, w przyklęku, z wyciągniętymi
ku przodowi szczątkowo zachowanymi ramionami.
Młodziutka, uduchowiona twarz wyrażająca
skupienie i zwrócona jest na przedmiot swej adoracji
(mogła to być gloria lub inny symbol boskości).
Rzeźba pochodzi prawdopodobnie z wystroju
rzeźbiarskiego katedry przemyskiej, sprzed jej regotycyzacji.
Powstanie późnobarokowego wystroju
przemyskiej katedry wiąże się z przebudową
kościoła przeprowadzoną przez bpa Aleksandra
Fredrę, i z jego fundacji, w latach 1724-1733. Do prac rzeźbiarskich biskup zatrudnił
wówczas przybyłego tu z Bawarii
Thomasa Huttera, autora wielu znakomitych
realizacji w kościołach
Lwowa, Leżajska, Rzeszowa. Rzeźbiarski
wystrój odnawianej świątyni
powstał zapewne pod koniec przebudowy
świątyni, czyli na początku lat
30. XVIII wieku.
Posąg anioła wykazuje bezpośrednie
analogie ze stiukową dekoracją kaplicy
fredrowskiej oraz figurami anielskimi
z kościoła bernardyńskiego we
Lwowie. Podobna jest fizjonomia o
dość grubych rysach, dużych, wyraźnych
oczach i mięsistych ustach; tak
samo uformowane włosy; analogiczny
układ fałd draperii. Niezależnie
zatem od faktu, czy istotnie rzeźba ta
stanowi relikt barokowego wystroju
rzeźbiarskiego przemyskiej katedry,
nie powinna budzić wątpliwości
atrybucja przypisywana wybitnemu
artyście okresu baroku – Thomasowi
Hutterowi.
Autor nieznany, Pokłon Pasterzy,
okolice Dobromila(?), Lwów(?), ok.
1600-1610(?), płaskorzeźba, drewno
polichromowane, ślady złocenia(?),
wym.: 148 cm x 85 cm x 9 cm; MPH-2100.
Pokłon Pasterzy
jest jednym z najbardziej
interesujących zabytków rzeźby w zbiorach
MNZP. Według zapisu w księdze inwentarzowej zabytek
pochodzi z Przedzielnicy koło Dobromila i został
pozyskany w 1921 roku prawdopodobnie przez
założyciela przemyskiego muzeum, Kazimierza
Osińskiego. Był wzmiankowany w okresie międzywojennym
i datowany wówczas na ok. 1600 rok, a w
późniejszych publikacjach – na koniec XVI wieku.
Stylistycznie relief jest podobny do datowanej na ok.
1608-1618 płaskorzeźby Św. Rodzina z ołtarza Św.
Rodziny z kościoła w Łanowicach koło Dobromila.
Obecnie kompletny ołtarz z Łanowic znajduje się w
Lwowskiej Galerii Sztuki – Oddział w Olesku, a jego
datowanie ustalono na podstawie napisów (na lewej
kolumnie:“TM 1608” i na prawej: “1618”), odkrytych
podczas konserwacji w latach 90. XX wieku.
Dodać należy, że w monografii lwowskiego kościoła
oo. Bernardynów powiązano łanowicki ołtarz z kaplicą
św. Anny przy tym kościele.
Pokłon Pasterzy ze zbiorów MNZP jest zapewne
dziełem innego artysty, chociaż z kręgu oddziaływania
twórcy łanowickiego ołtarza, ale czas powstania
obu rzeźb jest zbliżony – około roku 1600 lub niedługo
później. W przemyskim zabytku zwraca uwagę
wielkie stłoczenie elementów kompozycji – horror
vacui nieprzystający już do czasu, w którym płaskorzeźba
powstała. Nieprawidłowe są też proporcje postaci
(zbyt duże głowy i dłonie).
Określenie proweniencji przemyskiej rzeźby komplikuje
jednak fakt, że w Przedzielnicy do końca XIX
wieku nie było kościoła, a wioska, w której mieszkali
nieliczni łacinnicy, należała do parafii w Nowym
Mieście, istniejącej co najmniej od lat 60. XV wieku.
Pochodzenie cerkiewne Pokłonu Pasterzy nie może
być brane pod uwagę, gdyż rzeźba figuralna nie występowała
w tym czasie w świątyniach wschodniego
obrządku. Przy obecnym stanie badań trudno jest
jednoznacznie ustalić autora reliefu i jego powiązania
warsztatowe.
Antonio Frilli (1880-1920)
Seneka(?)
Florencja, pocz. XX w. (Galeria
Frilli założona w 1860 r.
we Florencji); biały marmur,
wysokość: 43 cm; Znr-752.
Portret starszego mężczyzny o zmęczonej, pooranej
zmarszczkami twarzy, znany z licznych kopii nowożytnych,
początkowo identyfikowany z Seneką. Wobec odnalezionego
w pocz. XIX wieku autentycznego portretu
Seneki o zupełnie odmiennych rysach twarzy przyjmuje
się, że jest to podobizna Hezjoda lub, co bardziej prawdopodobne,
Arystofanesa – greckiego komediopisarza z
przełomu V i IV w. p.n.e. Oryginał tej rzeźby, wykonany
w brązie, przechowywany jest w Museo Nazionale w
Neapolu. Jest to rzymska kopia hellenistycznej rzeźby
przełomu III i II w. p.n.e. Analogiczne rzeźby znajdują
się w Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie,
w Zamku Królewskim w Warszawie, w pałacu w
Natolinie.
Matka Boska z Deesis;
okolice Felsztyna
koło Starego Sambora(?), 1. poł. XVII wieku; tempera
na desce, rytowanie, złocenie; wym.: 109 cm x
42,5 cm x 2,5 cm; MPH-264.
Ikona pochodzi z cerkwi
pod wezwaniem św. Paraskewii w Śliwnicy koło
Krasiczyna; do zbiorów MNZP trafiła w 1957 roku.
Prezentowana ikona wchodziła w skład rzędu Deesis
ikonostasu cerkwi pod wezwaniem św. Paraskewii w
Śliwnicy koło Krasiczyna. Nie została jednak namalowana
z myślą o świątyni śliwnickiej, lecz przeniesiona
do niej w 1936 roku prawdopodobnie z cerkwi
z okolic Felsztyna (być może z Posady Felsztyńskiej)
koło Starego Sambora. Najdawniejsze wyposażenie
prawosławnej jeszcze cerkwi w Śliwnicy uległo rozproszeniu,
a następne, kolejno budowane w latach
1777 i 1923 drewniane świątynie również ikonostasu
nie zawierały. Ikony były umieszczone w nich w
bocznych ołtarzach i na ścianach. Taki stan rzeczy
zainspirował ostatniego przedwojennego parocha
Śliwnicy, ks. Michała Baka do kupna ikonostasu w
Felsztynie.
Matka Boska Nieustającej Pomocy (Matka
Boska Męki Pańskiej; Matka Boska Pasyjna; gr.
Meter Pathous, Theotokos tu Pathous; ros. Strastnaja)
w obudowie ołtarzykowej, okolice Przemyśla, ikona początek XX w. obudowa 2 poł XVIII w. (?); tempera na desce, złocenie,
rytowanie, obróbka snycerska; wym. ikony: 52,5 cm
x 28 cm x 3 cm; wym. obudowy: 112,5 cm x 72 cm
x 11,5 cm; MPH-1473. Ikona pochodzi z kapliczki
przydrożnej koło Posady Rybotyckiej, do zbiorów
MNZP trafiła 16 IX 1963 roku.
Ikonografia prezentowanego wizerunku powstała w
oparciu o pierwowzór powstały w epoce późnobizantyńskiej
a następnie spopularyzowany przez prace
artystów italo-kreteńskich. Jednego z nich, Andreasa
Ritzosa (zm. ok. 1492 roku), uważa się niekiedy
nawet za twórcę tego wizerunku, który kładzie akcent
na zapowiedź Męki Krzyżowej Jezusa. W XV
wieku jedną z ikon italo-kreteńskich o tym temacie
przywieziono do Rzymu do kościoła augustianów na
Eskwilinie i otoczono tam kultem. W 1866 roku przeniesiono
ją do wzniesionej w miejscu kościoła augustianów
nowej świątyni redemptorystów pod wezwaniem
św. Alfonsa di Liguori i ukoronowano w 1867
roku jako Matkę Bożą Nieustającej Pomocy (Maria
Perpetuo Succursu). Od czasu tej koronacji kult tego
wizerunku szczególnie szerzą ojcowie redemptoryści
i dzięki nim w XIX wieku zostało wykonanych 2270
jego wiernych kopii, które rozesłano do kościołów
katolickich na całym świecie. Kopie te nawet wymiary
mają podobne (ok. 52 cm x 41 cm) i współcześnie
także są wykonywane; jest to obecnie najpopularniejsza
ikona czczona w Kościele Łacińskim. W polskich
świątyniach znajduje się kilka koronowanych wizerunków
Matki Bożej Nieustającej Pomocy, między
innymi w kościele sióstr karmelitanek w Kaliszu.
W prezentowanej ikonie interesujące jest to, że, jak wskazują wpisy w dawnych kartach inwentarzowych,
że przed konserwacją, tło ikony było ugrowe,
a Matka Boża miała szafirowy maforion. Efekt taki
uzyskano zapewne wskutek zastosowania barwnych
laserunków. Obecnie maforion Maryi jest granatowoczarny.
Godnym odnotowania jest też fakt, że eksponowany
tutaj wizerunek o wybitnych walorach
artystycznych powstał prawdopodobnie na początku XX w. i został wkomponowany w znacznie starszą obudowę. Wymiary i forma deski (łuk pełny
u góry) oraz stylistyka ikony znacznie odbiegają
od pierwowzoru, a dodatkową oryginalną cechą jest
umieszczenie jej w późnobarokowej obudowie ołtarzykowej
ozdobionej uszakami o motywach uschniętych
liści akantu.
Matka Boska Hodegetria; Matka Boska Kazańska, Rosja;
koniec XVIII wieku; tempera na desce; okład mosiężny,
złocony, srebrzony, trybowany, rytowany; wym.: 31,2 cm x
26,4 x 3,5 cm; MPS-9711; ikona przekazana przez Państwową
Służbę Ochrony Zabytków w Przemyślu w grudniu 1996
roku.
Ikona namalowana jest bardzo tradycyjnie z tendencją
do archaizowania, a prostota użytych środków stanowi
o sile jej wyrazu. Lico ikony jest mocno przetarte,
a drobno spękana warstwa malarska nosi ślady uzupełnień.
Okład na krawędziach trybowany, wypełniony rytowaną
dekoracją o drobnych motywach roślinnych.
Nazwa ikony pochodzi od miasta Kazań, gdzie znajdował
się zaginiony dzisiaj pierwowzór. Wizerunek ten
był czczony na Rusi od około połowy XVI wieku, kiedy,
wkrótce po namalowaniu wizerunku, Iwan Groźny
przyłączył do swego państwa chanat kazański (1552).
Ikona zasłynęła jako przywracająca wzrok. Odmienna
tradycja uwypukla inne, polityczne, znaczenie wizerunku.
Według niej ikona została znaleziona 8 VII 1579
roku w Kazaniu w zgliszczach domu strzelca Daniela
(Daniły) i zasłynęła szczególnie podczas wojen polsko-rosyjskich w latach 1611-1612, gdy zabrali ją z
sobą ochotnicy z Kazania, śpieszący na pomoc zajętej
przez Polaków Moskwie. Wiara w nadprzyrodzoną pomoc
tego wizerunku była tak wielka, że w roku 1613
car Michał Fiodorowicz Romanow wprowadził w Rosji
święto Matki Bożej Kazańskiej, podczas którego
czczono ikonę jako palladium w walce z Polakami. Na
pamiątkę tych wydarzeń wzniesiono na Kremlu Sobór
Kazański (wysadzony w powietrze na polecenie Stalina
w 1934 roku; odbudowany w ostatnich latach). Uroczystość
Matki Bożej Kazańskiej (8 VII) została uznana w
ostatnich latach za święto państwowe upamiętniające
oswobodzenie Moskwy spod okupacji polskiej i dzisiaj w kremlowskim Soborze Kazańskim, przed kopią ikony
Matki Bożej, na pamiątkę pokonania Polaków odprawiane
są szczególnie uroczyste nabożeństwa z udziałem
najwyższych władz państwowych Rosji. Obecnie w różnych
miastach rosyjskich czczonych jest kilka wizerunków
Matki Boskiej Kazańskiej, pierwotny obraz jednak
nie istnieje. W Kazaniu, w nowej cerkwi zbudowanej
w miejscu odnalezienia pierwowzoru, cześć odbiera
XVII-wieczna kopia ikony Matki Boskiej Kazańskiej
przechowywana w latach 1982-1991 w Fatimie, potem
w Watykanie, a następnie, w roku 2004 podarowana
przez Ojca Świętego Jana Pawła II, Rosyjskiej Cerkwi
Prawosławnej.
Matka Boska Eleusa (gr. Eleousa, Glykofilusa; ros. Umilenije);
Matka Boska Korsuńska Kasperowska; Rosja; ok.
poł. XIX wieku(?); tempera na desce, złocenie; wym.: 22,1 cm x 17,8 x 2,1 cm;
MPS-10805; ikona zatrzymana przy próbie
wywozu do Niemiec i przekazana przez Izbę Celną w Rzepinie
w kwietniu 2004 roku.
Twarze i szaty Maryi i Chrystusa
są modelowane zgodnie ze wschodnią tradycją, a okrągłe,
złocone nimby wychodzą poza kowczeg. To, że ramiona
Maryi są niewidoczne, a dwa palce Jej lewej dłoni są zgięte,
jest charakterystyczne dla tego wizerunku.
Wizerunek Matki Boskiej Korsuńskiej, pochodzi z Chersonezu
(ros. Korsuń) na Krymie. Jego pierwowzór przywieziony
został do Kijowa przez księcia Włodzimierza Wielkiego
w roku Chrztu Rusi. Ikona ta zasłynęła cudami w XIII wieku
i do XVIII wieku powstały trzy jej warianty: Matka Boska
Korsuńska Igorewska, w którym Maryja ukazana jest w popiersiu
(ikona ta wiąże się z kniaziem Igorem), Matka Boska
Korsuńska Gorbaniewska, w którym Maryja na zgięte
wszystkie palce u lewej dłoni (od nazwy wsi Gorbaniewka,
gdzie cieszyła się szczególną czcią) i Matka Boska Korsuńska
Kasprowska, przyniesiona z Transylwanii w XVI wieku,
z charakterystycznie zgiętym małym i serdecznym palcem.
Nazwa pochodzi od bogobojnej niewiasty Kasperowej, u
której od 1809 roku znajdowała się taka ikona.
Taca augsburska; Heinrich
Mannlich (ok. 1625-1698); 3. ćw. XVII w.; srebro kute, trybowane, grawerowane,
puncowane, częściowo złocone (złocenie zachowane śladowo);
wym.: 33 x 37 cm; znak miejski: pinia; znak imienny:
HM (umiejscowiony na brzegu kołnierza, w górnej części);
MPS-4031.
Taca owalna z szerokim kołnierzem o plastycznej dekoracji
floralnej pomiędzy czterema portretowymi medalionami
z podpisami: JVBA REX, SERGIVS, PRVSIAS
REX, DEMETRIVS. W lustrze, wykonana w
reliefie scena słynnego spotkania Aleksandra Wielkiego
z Diogenesem* podczas której wielki wódz obiecał spełnić
każde życzenie filozofa. Sławny cynik miał zażądać
wówczas jedynie, aby Aleksander odsunął się na bok i
nie przesłaniał mu słońca.
Taca o funkcji dekoracyjnej, programem ikonograficznym
wpisuje się w nurt barokowych dzieł nawiązujących
do antyku. Znajduje też bezpośrednie analogie w
zakresie założeń kompozycyjnych wśród augsburskich
wyrobów złotniczych 3. i 4. ćw. XVII w. Najbliższą jej
wydaje się taca sygnowana przez Abrahama II Warnbergera,
wykonana w latach 1670-1674, posiadająca identyczne
rozwiązanie kompozycyjne. Nieodparcie nasuwa
się wniosek, że obydwa zabytki zaprojektowane zostały
przez tego samego artystę, bądź jego warsztat.
Zygmunt Rozwadowski (1870-1950), Somosierra;
1905; dat. i sygn. p.d.; płótno, olej; 159 x 301 cm (191 x
337 cm w ramie); MPS-7382.
Obraz przedstawia szarżę szwoleżerów polskich
w bitwie pod Somosierrą 30 XI 1808 r. Na
rozkaz Napoleona Bonaparte 125 jeźdźców ruszyło wąską,
kamienistą, ograniczoną murkiem drogą na baterie
armat hiszpańskich rozmieszczonych na czterech zakrętach
drogi. W ciągu zaledwie kilku minut pokonali ponad
dwukilometrowy odcinek broniony przez 16 armat
gen. don Benito San Juana i kilka tysięcy artylerzystów
ukrytych na zboczach, za odłamkami skalnymi.
Bohaterski czyn kawalerii lekkokonnych przeszedł
do historii jako jedna z najlepszych szarż. Na obrazie
Rozwadowskiego ukazany został moment po zdobyciu
jednej z czterech baterii armat hiszpańskich. Na przedzie,
pochylonego, pędzącego z opuszczoną szablą,
widzimy porucznika Jana Kozietulskiego, który dowodził
szarżą. W tle ciągnie się pasmo gór Guadarrama.
Inspiracją dla Rozwadowskiego był najprawdopodobniej
szkic do panoramy Somosierra Wojciecha Kossaka
i Michała Wywiórskiego z 1900 roku (Muzeum Narodowe
Ziemi Przemyskiej w Przemyślu), a z pewnością
artysta wzorował się na tych czterech płótnach (szkic do
panoramy, to cztery duże, olejne obrazy) malując pejzaż.
Kossak z Wywiórskim jako pierwsi uwiecznili to
legendarne wydarzenie z 1808 roku w realnym krajobrazie.
Przed przystąpieniem do prac nad szkicem pojechali
do Hiszpanii, aby tam, na miejscu bitwy wykonać
rysunki, studia i fotografie terenu. Jak pisał Kossak Każda
Somosierra była dotąd fantazją... (wiele prac, czy to
obrazów czy też grafik, podejmujących tematykę bitwy
pod Somosierrą, chociaż niejednokrotnie opierały się na
wspomnieniach uczestników wydarzenia, przedstawiały
szarżę w górskim wąwozie, którego w rzeczywistości
tam nie było. Tak uwiecznił szwoleżerów Piotr Michałowski
w swoich kilku wersjach Bitwy pod Somosierrą
(Muzeum Narodowe w Krakowie) czy też Jan Suchodolski
(1860, Muzeum Narodowe w Warszawie). Warto
jeszcze zwrócić uwagę, że Rozwadowski popełnił istotny
błąd historyczny umieszczając na obrazie Kozietulskiego.
Podczas zdobywania pierwszej baterii śmiertelnie raniony
został koń porucznika i dowódca nie mógł już kontynuować
szarży.
Johann Michael Millitz (Militz?), obraz
Dziewczynka z harfą, 3. ćw. XVIII w.;
olej na płótnie, wym. 90 cm x 71,5 cm,
MPS-8877.
Jest to jeden z najcenniejszych obrazów w naszych
zbiorach muzealnych, jedyny autorstwa Johanna Michaela Millitza w Polsce. Przedstawia
portret dziewczynki grającej na małej harfie, w głębi
znajduje się baranek. Dziewczynka posiada rysy
twarzy podobne do kobiet z rodu Rzewuskich. Obraz
jest niesygnowany, po konserwacji. Autorstwo zostało
ustalone w oparciu o ekspertyzę „Desy” oraz analizy
porównawczej. Autor urodził się w 1725, zmarł w
1779 roku w Wiedniu. Zachowało się niewiele jego
obrazów, większość z nich nie posiada sygnatur. Są
to wszystko portrety osób z wyższych sfer.
Obraz został pozyskany do zbiorów drogą zakupu w
PP „Desa” na Nowym Świecie 57 w Warszawie w
1987 r.
James Godsell Middleton
(1804-1874), Podróż sentymentalna
Sterne’a (Zamyślona
Maria nad strumieniem), Londyn(?), 2. ćw.
XIX w. lub ok. poł. XIX w., olej na płótnie, wym.: 214
cm x 128 cm; H-53 MK.
Sentymentalna scena rodzajowa, obraz olejny
na płótnie bez sygnatur i napisów na licu (znajdują się
one na odwrociu obrazu: Sterne’s sentimental / Journey
/ JG Middleton / 76. Neumann Street); rama obrazu złocona
o ornamentyce neoregencyjnej z elementami neorokoka.
Artysta nawiązał do powieści Laurence’a
Sterne’a (1713-1768) Podróż sentymentalna przez
Francję i Włochy, wydanej po raz pierwszy w Paryżu
w 1768 r. Tytuł tego utworu nadał nazwę czołowemu
prądowi literackiemu drugiej połowy XVIII wieku
(sentymentalizm). Precyzyjnie zilustrowano ostatnie
fragmenty Podróży..., w których autor opisuje jedną z
bohaterek powieści, Marię, rozpaczającą po stracie kochanka:
“Siedziała pod topolą z łokciem opartym o kolano,
a głową przechyloną na bok i wspartą na dłoni. U
stóp drzewa sączył się mały strumyczek. [...] Odziana
była na biało [...], tylko włosy miała rozpuszczone [...].
U stanika miała ponadto przyszytą bladozieloną wstążkę,
która spływała jej przez ramię aż do pasa, na końcu
wstążki zawiesiła fujarkę. Kózka okazała się niewierna
jak kochanek, toteż na jej miejsce wzięła sobie pieska,
którego trzymała na sznurze uwiązanym do swego paska.”
Pomimo wierności literackiemu tekstowi, do
ikonografii przedstawienia wkradła się pewna nieścisłość.
Otóż rozpaczająca Maria trzyma na kolanach nie
fujarkę, jak chciał Sterne, ale surmę (zurnę) – drewniany
wschodni instrument dęty (obój stożkowy), który wydaje
bardzo głośny, nieprzyjemny dla ucha dźwięk.
Z uwagi na to surma najczęściej towarzyszyła wesołym,
kuglarskim zabawom na wolnym powietrzu
oraz była instrumentem sygnalizacyjnym np.
podczas polowań i w wojsku. Wydaje się więc, że
głos takiego instrumentu nie był tak subtelny, jak
dźwięk fujarki i raczej nie współbrzmiałby z nastrojem
zdradzonej kochanki.
Ciekawostką jest fakt, że w przemyskim
muzeum kobietę przedstawioną na obrazie zwyczajowo
nazywa się Ofelią, gdyż dawniej identyfikowano
ją z bohaterką Szekspira.
Praca Middletona trafiła do zbiorów
MNZP w listopadzie 1970 r. Została przekazana
z Muzeum Zamku w Łańcucie jako eksponat do
muzeum mającego powstać w Zamku w Krasiczynie,
które miało być oddziałem Muzeum w
Przemyślu. Do dzisiaj obraz zachował tak zwane
“krasiczyńskie” numery inwentarzowe.
NN, Święta Rodzina
Niderlandy, 2. poł. XV w.
deski dębowe (gr. 4 cm) sparkietowane; zaprawa
kredowo-klejowa, tempera, wym.: 43,5 cm x 31 cm;
MPS-778.
Święta Rodzina – w tradycji chrześcijańskiej: rodzina,
której członkami byli Jezus Chrystus, Najświętsza
Maria Panna i święty Józef. Tego ostatniego malowano
zwykle w tle lub z boku, gdyż nie był on biologicznym
ojcem Jezusa, chociaż rolę tę przyjął i przykładnie wypełnił.
Obecność jego była konieczna, bowiem przez
zaślubiny z Marią włączał jej syna w ród Dawidowy.
Przedstawienia świętej rodziny poszerzano nieraz o
osoby św. Elżbiety i Jana Chrzciciela bądź o postaci
dziadków Jezusa, czyli świętych Annę i Joachima.
Byli oni „pomostem” Starego i Nowego Przymierza.
Przedstawienie Świętej Rodziny przez wieki należało
do częstych motywów ikonograficznych w sztuce.
Scena ta nadawała się bowiem znakomicie na temat
prywatnego obrazu religijnego, który uświęcałby domowe
ognisko. Ukazywała ciepło wzajemnych relacji
i unaoczniała wcielenie Boga w zwyczajnym, ludzkim
świecie. Przemyski obraz nie jest typowym przedstawieniem
tego tematu, bowiem splatają się w nim dwa
motywy ikonograficzne: Świętej Rodziny oraz Św.
Anny Samotrzeciej, z dominacją tego drugiego.
Święta Anna włączona została do kalendarza rzymskiego
w końcu XIV w., przez papieża Sykstusa IV.
Natomiast do rozpowszechnienia jej kultu doszło dopiero
na przełomie XV i XVI wieku, głównie za sprawą
zakonu karmelitów, którzy stworzyli wówczas wiele
konfraterni św. Anny. Pierwsze wyobrażenia św. Anny
Samotrzeciej w Niderlandach to obraz Hugo van des
Goesa w Brukseli i dzieło Mistrza Sybilli Tyburtyńskiej
w zbiorach prywatnych w Rzymie. Pod koniec
średniowiecza przedstawienia św. Anny Samotrzeciej
przybierały postać związków rodzinnych. Zresztą św.
Annę postrzegano nie tylko jako łączniczkę pokoleń,
ale poprzez jej miejsce w genealogii Chrystusa, uważano
ją za zwornik Starego i Nowego Przymierza.
Temat św. Anny Samotrzeciej ujęty jest w przemyskim
obrazie według popularnego na północy Europy schematu:
siedzące obok siebie, na tronie pod baldachimem
dwie święte – Anna i Maria trzymają wspólnie, stojące
się między nimi nagie Dzieciątko. Jest to typ zwany
„zdwojoną, równolegle ustawioną Nikopoią”. Znajdujący się z tyłu, za oparciem tronu, św. Joachim i św.
Józef poszerzają tę grupę tworząc typ ikonograficzny
Świętej Rodziny. Nad głowami Marii i Jezusa monogramy
ich imion. Pełne brzmienia imion trzech pozostałych
osób widnieją na trzech bokach baldachimu.
W górnej części pod baldachimem, na tle promienistej
glorii, unosi się biała gołębica Ducha Świętego. Sfałdowane
kotary namiotowego baldachimu podtrzymują
dwa jasne anioły.
Postaci wpisane są w trójkąt, który rozszerza się ku
niebu. Drugi trójkąt tworzą istoty niebieskie – Duch
Święty i dwaj aniołowie, a punktem wspólnym obu
trójkątów jest Duch Święty pod postacią gołębicy, łączący
świat niebieski i ziemski. Święta Anna przedstawiona
jest jako kobieta jeszcze dość młoda, ubrana
w czerwoną suknię i ciemnomalachitowy płaszcz;
na głowie podwójna biała chusta, zaś szyja osłonięta
jest podwiką. Maria z odkrytą głową ubrana w szarą
suknię z czarną wstawką przy dekolcie i płaszcz
podobny jak u Anny, wdzięcznie odgina się w bok.
Dwoma palcami lewej dłoni ujmuje jabłko chwytane
rączką małego Jezusa, którego już w V wieku nazywa
się „Owocem Niepokalanie Poczętej” i „Jabłkiem z
drzewa krzyżowego”. Gest ten symbolizuje zmazanie
grzechu pierworodnego, kiedy Maria jako Ewa Nowego
Przymierza, podaje jabłko nowemu Adamowi. Jak
Adam był ojcem upadłej ludzkości, tak Chrystus stał
się ojcem wszystkich odkupionych.
Charakter kompozycji bliski Joosowi van Cleve, niemniej
odmienne od jego wersji tematu jest przesłonięcie
tła kotarą tronu, spoza której widać jedynie dwa
skrawki nieba.
Obraz powstał prawdopodobnie w Antwerpii, ale ma
charakter dość eklektyczny (ujęcie Madonny ma cechy
brugijskie).
Marian Stroński, Chmury; przed 1923; tektura, olej; 29 x 36,5 cm;
MPS-186.
Praca jest szybkim zapisem widzianego przez artystę krajobrazu, malowanego
szerokimi plamami, bez dbałości o szczegóły. Artysta przedstawił sunące po
niebie chmury. Zmieniające się światło, a wraz z nim barwy, wywołały wręcz
nerwowy, zamaszysty dukt pędzla i „niedomalowania” (między plamami farby
widać fragmenty niegruntowanej tektury).
Marian Stroński wystawił ten obraz w 1923 roku na dwóch wystawach
indywidualnych: w Muzeum Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie
(obecnie Zachęta Narodowa Galeria Sztuki) oraz w Towarzystwie Przyjaciół
Sztuk Pięknych we Lwowie, o czym świadczy pieczątka Towarzystwa we
Lwowie, znajdująca się na odwrociu pracy. Do tektury przyklejone są również
dwie kartki z odautorskimi wpisami. Na jednej, o numerze 121, widnieje napis:
„Autor: Stroński Marian, Tytuł: Chmury, Rodzaj dzieła: ol., Cena: 500 tys.,
Własność, Data nadesłania: 29 III 1923”. Jest to zapewne kartka z wystawy w
Warszawie (odbyła się ona w kwietniu). Na drugiej: „№ 22, Tyt. Obr. Chmury, Cena 500000, M. Stroński Przemyśl”. Jest to kartka mówiąca o przyjęciu
obrazu na wystawę we Lwowie. Obie wystawy składały się głównie z obrazów
powstałych w 1922 roku podczas wyjazdu malarza na Hel, czyli były to w
większości widoki nadmorskie i portrety kaszubskich rybaków. Być może
obraz Chmury powstał właśnie podczas tej podróży.
Juliusz Kossak (?) (1824-1899) Koń
arabski; ok. 1845; papier, ołówek, oprawiony
w aksamit i szkło; 21 x 31 cm; MPS-7290.
Dar Heleny Dąbczańskiej ze Lwowa.
Praca nie jest sygnowana. Autorstwo zostało przypisane
Juliuszowi Kossakowi na podstawie porównań z
innymi jego rysunkami koni. Rysunek należy do
licznych portretów koni wykonanych przez Juliusza
Kossaka. Zwykle malarz wykonywał je techniką
akwareli. Od młodzieńczych lat pasjonował się
końmi, był ich cierpliwym i zamiłowanym portrecistą.
Pisał: „Nie ma prawie dworu na Podolu, Pokuciu,
ziemi przemyskiej, gdzie bym nie był zaproszony, nie
było konia pięknego, którego bym nie portretował”. Wiele z tych prac pochodzi
z lat 1844-1845, kiedy Władysław Rozwadowski
przywiózł z Bliskiego Wschodu do swej stadniny
w Rajtarowicach konie arabskie. Podobno Kossak
wszystkim im wykonał portrety. W Rajtarowicach
był w tym czasie także Piotr Michałowski, również
wielbiciel i malarz koni. Zaprosił młodego artystę do
swego dworu w Bolestraszycach, gdzie podzielił się z
nim wiedzą i uwagami oraz udzielił rad w odniesieniu
do rozwijającej się twórczości Juliusza. Jednak wpływ
na malarstwo Kossaka, jego tematykę i podsycanie
końskiej pasji mieli przedstawiciele polskiego
środowiska ziemiańskiego, szczególnie Juliusz
Dzieduszycki, u którego we dworze w Jarczowicach
do luksusowych stajni wchodziło się prosto z salonu i
jadalni. Tam w 1845 roku hrabia sprowadził z Arabii
stado rasowych koni. W pracach Kossaka widać
jego ogromną miłość do tych zwierząt. Koń jest
znakomicie przez niego odczuwany i mistrzowsko
rysowany, zarówno w ruchu, jak i w spoczynku, w
różnych ujęciach i skrótach perspektywicznych,
niekiedy jednak idealizowany. Kossak był tak wierny
w oddawaniu charakterystycznych cech konia, że
znawcy bez problemu mogą określić jego rasę.
Jan Matejko (1838-1893), Baśń o Wernyhorze; sygn.
p.d.; 1870 r.; papier, ołówek; 10,3 x 14,7 cm (16,3 x
21,7 cm w ramce); MPS-7297.
Wzdłuż dolnej krawędzi szkicu znajduje się inskrypcja
odautorska napisana ołówkiem: Baśń o Wernyhorze
(że uniesiony przez niesamowitego tabuńca zginął w
stepie), i niżej: (lira teorban czy gęśla przy siodle).
Jan Matejko w latach 1883-1884 namalował w Krakowie
obraz Wernyhora (Zamek Królewski w Niepołomicach).
Jednak szkic, znajdujący się w zbiorach
Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej, stworzony
kilkanaście lat wcześniej, oprócz tytułu ma niewiele
wspólnego z płótnem. Na obrazie widzimy ukraińskiego
wieszcza, niesionego przez kozaka i kobietę w
ukraińskim stroju ludowym. Wernyhora umieszczony
został na tle pełni księżyca, z jedną ręką przy czole, a
drugą wyciągniętą ku pojawiającej się przed nim wizji.
Obok, po lewej stronie siedzi mężczyzna, słuchający i
spisujący przepowiednie starca. W dolnej części kompozycji
widzimy postać prawosławnego mnicha i leżącego
na boku chłopca z ryngrafem przedstawiającym
wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej. Na rysunku
natomiast nie zostały przedstawione żadne postaci,
oprócz szaleńczo pędzącego na koniu Wernyhory. Wykonując
ten szkic, podobnie jak malując obraz, Matejko
opierał się zapewne na dziele Juliusza Słowackiego
Sen srebrny Salomei.
Trudno powiedzieć, czy Matejko wykorzystał później
ten przemyski szkic. Podobny układ kompozycyjny
postaci (tylko w odbiciu lustrzanym i z postacią ujętą
bardziej frontalnie) z rozłożonymi rękami, szeroko
otwartymi oczami i rozwianymi włosami możemy zauważyć
w postaci Witolda, Wielkiego Księcia Litewskiego
w Bitwie pod Grunwaldem (1878, Muzeum Narodowe
w Warszawie). Podobieństwo widać zwłaszcza
w olejnym szkicu do obrazu (1872, Muzeum w
Malborku).
Cyprian Norwid (1821-1883), Zwiastowanie pasterzom;
sygn. p.g.; 1856 r.; papier, litografia(?); 20,3 x 18,8
cm; MPS-1259.
Praca sygnowana z prawej strony u góry: W dzień Bożego
Narodzenia 1856 u Gumińskiego rysował. C Norwid.
Grafika powstała w oparciu o rysunek wykonany
piórkiem (sygn., 1856 r., Zakład św. Kazimierza w
Paryżu). Kreska prowadzona jest swobodnie, miękko
i płynnie. Grafika była jedną z wielu dziedzin, które
uprawiał Norwid, stąd jego dorobek w tym zakresie
nie jest wielki (ok. 30 sztuk w niewielu odbitkach).
Podobnie jak w rysunku, tak i w grafice styl artysty
się zmieniał, od ostrej, klarownej kreski, do miękkiej,
rozedrganej i swobodnej. Do tej drugiej tendencji należy
Zwiastowanie pasterzom. Kompozycja powstała
w tym okresie twórczości Norwida, gdy artysta często
podejmował tematykę związaną z Pismem Św. (był
człowiekiem głęboko wierzącym). Jego religijne prace
wyróżniają się specyficznym ujęciem tematu, niekiedy
zawierającym skomplikowane treści symboliczne. W
opisywanej grafice głównymi postaciami, najmocniej
zarysowanymi ciemną kreską, są pasterze. Dopiero po
chwili dostrzegamy subtelnie przedstawionego anioła,
unoszącego się w oddali. W 1856 r. Norwid mieszkał
już w Paryżu, a rysunek, jak mówi inskrypcja na grafice,
powstał u Gumińskiego. Chodzi zapewne o Polikarpa
Gumińskiego (1820-po 1907), malarza, rysownika
i litografa. Gumiński podobnie jak Norwid uczęszczał
do warszawskiego gimnazjum gubernialnego, a potem
do prywatnej szkoły malarstwa Aleksandra Kokulara.
W latach 1855-1870 mieszkał w Paryżu.
Abraham Hogenberg(?),
Widok Przemyśla od strony
Sanu z Theatri praecipuarum
totis mundi urbium liber sextus, tomu VI Civitates
Orbis Terrarum Georga Brauna i Fransa Hogenberga; edytorzy
tomu szóstego: Antoni Hierat i Abraham Hogenberg;
Kőln 1617; miedzioryt kolorowany akwarelą na papierze
żeberkowanym, wym. karty: 48,7 x 58,4 cm, wym. odbitki:
35,3 x 49,1 cm; MPS-4763; pochodzi prawdopodobnie
z kolekcji Kazimierza i Tadeusza Osińskich.
Widok Przemyśla od strony Sanu. Na pierwszym
planie rzeka (na nurcie napis: FLVVIVS SAN) i
drewniany most. Na moście i lewym brzegu postacie
konnych i pieszych oraz kocz po lewej. W głębi
otoczone murami miasto z jedenastoma basztami, z
których cztery to baszty-wieże bramne. Wewnątrz
murów zabudowa miejska; widoczne są głównie
dwuspadowe dachy. Dominują bryły ratusza i katedry,
a większość budowli nosi cechy gotyckie. O
ważniejszych budynkach informują napisy na banderolach;
wyróżnić można od lewej: Bramę Lwowską
(Porta Leopolis), w głębi cerkiew katedralną
z cmentarzem (Cemitaerium), kościół Franciszkanów
(Templum Franciscanor), ratusz (PRAETORIUM),
kościół św. Piotra (Templum S. Pictrae
– sic!), kościół katedralny (Templum Parochiale),
poniżej Bramę Krakowską (Porta Cracoviae) zwaną
także Wodną, kościół Dominikanów (Dominicani),
Bramę Grodzką (PORTA GROCZKA – sic!),
na wzgórzu po prawej Zamek (ARX), na wzgórzu
(Kopcu Tatarskim) na dalszym planie – kościółek
św. Leonarda (TEMPLVM S. LEONARDI). Oprócz
budowli oznaczonych napisami, nad dwoma budynkami
(synagogami?), pomiędzy bramami Lwowską
a Krakowską (obszar tzw. “Żydowskiego Miasta”)
puste banderole. Nad wieżą ratusza na szerokiej i
długiej banderoli napis: PREMISLIA CELEBRIS
RUSSIAE CIVITAS.
Portret młodej kobiety (identyfikowanej z Zofią z
Glavanich hr. Potocką (1760-1822), wg S. Tonciego,
kość słoniowa(?), gwasz, akwarela, mosiądz, kość, szkło,
5 x 3,8 cm w świetle ramy, ramka 9,8 x 8,4 cm, Roi,
Polska(?), lata 80. XVIII w.(?), MPS-8370; zakup od
Z.
Strońskiej z Przemyśla w 1984 r.
Miniatura powstała na podstawie pastelu
Salvatore Tonciego, malarza włoskiego, w latach 80.
XVIII w. przebywającego w Petersburgu, a następnie
w Moskwie. Portret ów do ostatniej wojny (zaginął w
1945 r.) znajdował się w zbiorach Kupferstichkabinett
w Berlinie, dokąd został przekazany przez króla Prus
Fryderyka Wilhelma III. Pastel zapisała królowi Zofia
z Glavanich hr. Potocka, zmarła w 1822 r. Obraz od
razu wzbudził dużą ciekawość, prawdopodobnie ze
względu na osobę Zofii Potockiej. Wielokrotnie był kopiowany, a w nowszych czasach reprodukowany
w różnych publikacjach np. Hundert Klassische
Frauenbildnisse, wydanym w Stuttgarcie w okresie
międzywojennym. Choć ciągle nie ma zupełnej
pewności, czy przedstawia on, zgodnie z rodzinną
tradycją, Zofię Potocką, autorstwo Tonciego
(dzięki niezależnym badaniom prof. Mycielskiego
i Wrangla) nie pozostawia obecnie wątpliwości.
Można też przypuścić, iż obraz ten powstał podczas
pobytu artysty w Petersburgu. Przemyska miniatura
nie tylko jest „lustrzanym odbiciem” oryginału, ale
różni się i innymi szczegółami. Nie wiadomo nic o
twórcy przemyskiej miniatury, a chociaż w latach
80. XVIII w. działał w Petersburgu miniaturzysta
francuski nazwiskiem Le Roy, to łączenie jej z nim
właśnie byłoby hipotezą karkołomną.
Błona fotograficzna czarno-biała przedstawia fragment uroczystości z okazji święta 1 maja odbywającej się na ówczesnym Placu Wielkiego Proletariatu, a obecnie Rynku; zdjęcie wykonano z okna kamienicy usytuowanej we wschodniej pierzei. Na pierwszym planie uchwycono uczniów przemyskich szkół – część spośród nich ma na sobie mundurki szkolne, a inni codzienne ubrania, ponadto niektóre dziewczynki ubrane są w stroje krakowskie; niektórzy trzymają w dłoniach proporczyki z napisem: 1 MAJA. Ponadto na Placu zgromadzili się żołnierze oraz mieszkańcy miasta, zobligowani do udziału w obchodach pierwszomajowych; trasa pochodu biegła od strony ulicy Kazimierzowskiej – w tamtą stronę patrzy część spośród zgromadzonych. Tuż obok uczniów zatrzymał się lekki samochód ciężarowy na pace, którego stoi grupa młodzieńców w strojach sportowych – do karoserii przymocowano tabliczkę z napisem: SEKCJA GIMNASTYCZNA oraz flagę państwową; na drzwiczkach szoferki podano nazwę wydziału Powiatowego Zarządu Drogowego w Przemyślu, w ramach którego działała niniejsza sekcja. W tle uchwycono kamienice usytuowane pod numerami 4, 5 i 6 (północna pierzeja) – budynki zdobią flagi państwowe; ich partery zostały zaadaptowane na lokale usługowe, mieściły się tam m.in. zakład fryzjerski, Centrala Ogrodnicza (Powiat. Delegatura w Przemyślu, Sklep Nr 1), punkt sprzedaży „Źródło; ponadto w kamienicy nr 5 swą siedzibę posiadało Stronnictwo Demokratyczne.
Wys.: 6 cm, szer.: 6,1 cm, autor: Adam Wysocki, Polska, Przemyśl, lata 50. XX w.
Zakup od Heleny Wysockiej, Przemyśl, Rynek 10
Pieczęć biskupa Piotra
Tomickiego, Polska,
Kraków 1515, odcisk
pieczęci w czerwonym
wosku o śr. 4,8 cm,
znajduje się w woskowej
miseczce o śr. 7,9 cm i
wys.1,5 cm , MPH-11867.
Pieczęć znalazła się w zbiorach
Muzeum Narodowego Ziemi
Przemyskiej już w okresie
dwudziestolecia międzywojennego,
lecz nieznany jest sposób
pozyskania jej do zbiorów.
W okrągłej, woskowej miseczce
znajduje się odcisk pieczęci.
Odcisk wykonany jest w czerwonym
wosku i przedstawia
herb Łodzia (rodowy herb biskupa). W otoku pieczęci znajduje
się napis w języku łacińskim:
EPIS. VICECANCELARI.
PETRUS. EPIS. CRACOVIEN.
ET. REG. POLONIE.
Biskup Piotr Tomicki wybitny
przedstawiciel polskiego renesansu, ur. w 1464 r.
jako syn Mikołaja z Tomic (koło Poznania) i Anny
z Szamotulskich. Edukację rozpoczął w szkole katedralnej
w Gnieźnie, następnie kształcił się w Lipsku,
w Akademii Krakowskiej, a zakończył edukację na
studiach prawniczych w Bolonii. W parę lat po zakończeniu
nauki znalazł się w kancelarii króla Zygmunta
I Starego. Dopiero w 1511 r. przyjął święcenia
kapłańskie i już w 1514 r. otrzymał sakrę biskupią
wraz z godnością biskupa przemyskiego. W następnym
roku został mianowany podkanclerzem koronnym.
W 1520 r. biskup zrzekł się godności biskupa
przemyskiego, ponieważ przyjmował biskupstwo
poznańskie, a w roku 1524 objął także biskupstwo
krakowskie, pełniąc równocześnie funkcję nuncjusza
apostolskiego.
Dyplom nadania tytułu
barona Józefowi de Boby
Bobowskiemu herbu Gryf,
Austria, Wiedeń 12 IX
1788 r., pergamin, rękopis
sporządzony piórem i
czarnym atramentem, wym.
37,5 cm x 31,5 cm, MP
Hist. -1517.
Dokument liczy 10 kart, oprawiony jest w czerwony
aksamit. Do dyplomu przymocowany jest bawełnianymi
sznurkami ze złotą nitką odcisk pieczęci cesarza
Austrii Józefa II wykonany z czerwonego wosku.
Odcisk pieczęci umieszczony jest w zamkniętej metalowej
puszce. Dyplom został zakupiony do zbiorów
muzealnych od Zofii Głębockiej z domu Mycielskiej
z Dubiecka w 1969 roku. (Z. Głębocka była spowinowacona
z rodem Bobowskich).
Józef Bobowski herbu
Gryf był sędzią grodzkim sanockim oraz był członkiem
stanów szlachty galicyjskiej. W 1782 r. potwierdził
przed sądem ziemskim w Sanoku swoje szlachectwo
i prawo do herbu Gryf. Jeszcze za panowania cesarzowej
Marii Teresy rozpoczął starania o tytułu barona.
Starania te zakończyły się sukcesem i 12 IX 1788 r.
Józef Bobowski z Bobów otrzymał od cesarza Józefa
II tytuł. Do herbu Gryf, którym się pieczętował, dodano
koronę rangową baronowską, typu francuskiego.
Barwne przedstawienie herbu Gryf zostało umieszczone
w omawianym dokumencie. Cały dokument wraz
z pieczęcią cesarską umieszczony jest w metalowej
obudowie.
Dukat gdański Władysława IV, Rzeczpospolita Polska,
mennica gdańska, 1646, bicie stemplem w złocie, wym.:
śr.: 25mm, waga: 3,5 g; MPH-31.
Awers: król Władysław IV. Legenda: „VLAD. IIII.
D. G. R: POL: & SVEC: M. D. L: R. P:” (Władysław
IV, z bożej łaski król Polski i Szwecji, wielki książę
litewski, ruski, pruski).
Rewers: herb Gdańska i inicjał: „G. R.” (Gerhard
Rogge (1643-1649) dzierżawca i kierownik mennicy
gdańskiej. Legenda: „MON. AUREA. CIVITATIS:
GEDANEN. 1646” (moneta złota miasta Gdańska).
Moneta została znaleziona 7 VI 1962 w polu we wsi
Tapin, gm. Rakietnica, pow. Jarosław przez rolnika
Jana Buksę. Tego samego dnia dukat ten zakupiło
Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej w Przemyślu
za 850 zł.
Pieniądz ten zaczęto bić, ponieważ za panowania
Władysława IV (1632-1648) nie było potrzeby
bicia monety zdawkowej tj.: szelągów, groszy, półtoraków,
trojaków, szóstaków i ortów, gdyż rynek nimi
został nasycony za panowania jego ojca, Zygmunta
III Wazy. Królowi Władysławowi IV pozostało więc
do emisji mennictwo grubsze i bogatsze: srebrne półtalary
i talary i złote dukaty. Ożywioną działalność
menniczą prowadzono w tym okresie w dwóch miastach:
Gdańsku i Toruniu.
Sztandar Przemyskiego
Obwodu Armii Krajowej, adamaszek, sztuczny jedwab,
szycie, haft, aplikacja, Przemyśl 1990, wym. 100 cm x
100 cm. MPH-12509.
Sztandar zgrupowania przemyskiego AK projektu
Jerzego Relingera ps. “Babinicz”, “San” został poświęcony
w przemyskim kościele garnizonowym oo.
Kramelitów Bosych i publicznie zaprezentowany w
dniu 1 IX 1990 roku.
Jego wizerunek jest oparty na symbolice sztandarów
wojskowych z okresu II Rzeczypospolitej. Czerwony
krzyż maltański zawiera w swoich ramionach napisy:
na górnym: Armia Krajowa, dolne ramię: Obwód
Przemyśl, na bocznych ramionach daty wybuchu i zakończenia
II wojny światowej: 1939 – 1945. Pomiędzy
nimi na białych płatach: Krzyż Armii Krajowej, wyobrażenie
przemyskiego Zamku Kazimierzowskiego,
proporzec Wojskowej Służby Kobiet, herb Przemyśla,
Na środku Krzyża w okrągłym medalionie wyhaftowany
srebrną nicią orzeł w koronie, siedzący na mieczu,
symbolicznie nawiązujący do tradycji dekoracyjnej
Medalu Wojska. Orzeł w otoku z liści laurowych, które
symbolizują nadzieje na odrodzenie i trwały byt niepodległej
Ojczyzny.
Awers sztandaru odbiega w sposób szczególny od
tradycyjnych znaków pułkowych i jest odzwierciedleniem
„Polskiej Drogi” lat okupacji. Kolor tła – czarny
– to noc okupacji, czas walki w podziemnej armii
w latach 1939-1945. Na nim w poszczególnych
rogach płata symboliczna bezimienna leśna mogiła,
lilijka harcerska – znak patriotycznej młodzieży,
która przejmie pamięć i tradycje oddania swych sił
Polsce, zardzewiałe kraty więziennych kazamat i
wyobrażenie otwartego spadochronu jako złożenie
hołdu, bezgranicznego poświęcenia lotników dostarczających
broń w zrzutach dokonywanych oddziałom
AK. Biały Krzyż Maltański symbolizuje śniegi Sybiru
i mroźne partyzanckie noce. W środku Krzyża w
złotym wieńcu wyobrażenie Matki Bożej Kozielskiej,
wyrzeźbione przez porucznika Zielińskiego w obozie
kozielskim.
Wzdłuż brzegów sztandaru złote frędzle. Płat sztandaru
jest zamocowany na drzewcu, który u szczytu
zwieńczony jest polskim orłem państwowym w koronie,
a pod nim zawarte są litery AK. Do zbiorów
MNZP sztandar trafił w roku 2009 jako przekaz Światowego
Związku Żołnierzy Armii Krajowej - Koło w
Przemyślu.
Stanisław Byliński, Defensorium
ecclesie adversus...
Druk: Mathias Scharffenbergius,
Kraków 1531; 12 k.
nlb., 57, wym.: 16 x 11 x 2 cm, oprawa skóra na desce tłoczona,
metalowe zapięcia. Proweniencja: Z księgozbioru braci Załuskich(?),
sygn. 4931.
Autorem dzieła jest pochodzący z Sądowej Wiszni kanonik
kapituły przemyskiej ks. Stanisław Byliński (zm.
1536). Był on wikariuszem generalnym i cenionym kanonistą
diecezji przemyskiej. Na synodzie diecezjalnym
w 1529 r. zgodnie z duchem czasu, w jednym ze statutów
wyrażono potępienie nauki Marcina Lutra oraz zawarto
przestrogę przed wdawaniem się w dysputy z heretykami.
W związku z tym przepisem, kanonik Byliński pragnąc ze
swej strony dopomóc w zwalczaniu nowinek religijnych,
a może też oddalić od siebie podejrzenia o sprzyjanie reformacji
wydał drukiem w oficynie Szarffenberga w Krakowie
dziełko apologetyczne pt. Defensorium ecclesie
adversus…, świadczące o dużej erudycji i niewzruszonej
prawowierności autora. Ujął je w formę korespondencji
ze zmarłym już wówczas swoim kolegą ze studiów w
Niemczech Wawrzyńcem Korwinem (Lorenzem Rabem
z Neumarku) gramatykiem i kosmografem, notariuszem
miejskim we Wrocławiu, który pisywał do Bylińskiego,
zalecając mu naukę Lutra i przysyłając przy tym książki
heretyckie.
Jan Długosz, Vita beatissimi Stanislai Cracoviensis episcopi.
Necnō legende sanctor Polonie, Hungarie, Bohemie,
Morauie, Prussie et Slesie Patronoru. In Lombardica historia
nō contente, druk Jan Haller, Kraków 1511, k.131 (brak
karty tytułowej), na końcu 4 k. nlb., wym. 21,5 x 16 x 2 cm,
oprawa papier w kolorze ceglastym (późniejsza, nie z epoki),
sygn. 3362.
W trakcie pakowania księgozbioru w związku z przeprowadzką
Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej
do nowej siedziby (2008), uwagę zwrócił wyglądający
na bardzo wczesny, lecz pozbawiony karty tytułowej, a
więc niewydatowany starodruk o numerze inwentarzowym
jak wyżej.
Aktualnie w oparciu o Bibliografię Polską Karola Estreichera
oraz katalogi starodruków, w tym przedwojenny
Katalog Polskiego Antykwariatu Naukowego Hieronima
Wildera z Warszawy, dzieło zidentyfikowane zostało
jako Żywot św. Stanisława Biskupa, autorstwa najwybitniejszego
średniowiecznego historyka polskiego
Jana Długosza. Księga zawiera również opowiadania o
życiu między innymi św. Antoniego Padewskiego, św.
Wojciecha, św. Floriana, św. Jadwigi, św. Benedykta,
św. Gerarda, św. Emeryka oraz świętych królów węgierskich
Stefana i Władysława.
Księga Vita beatissimi… liczy blisko 500 lat i jest doskonale
zachowana. Zachwyca szatą graficzną, pięknym
krojem gotyckiej czcionki, ręcznie produkowanym, bardzo
dobrej jakości papierem czerpanym oraz inicjałami.
Wyróżnić można dwa rodzaje inicjałów: proste oraz
ujęte w kwadrat ozdobne inicjały drzeworytnicze.
Pius II papież, Epistolae
Familiares, druk Antonius
Koberger, Norymberga 1486, k. 246, wym.: 24,5 x 17,5 x 6
cm, oprawa: skóra cielęca na desce, tłoczona, ślady zapięć.
Proweniencja: ze zbiorów księdza Stanisława Orzechowskiego;
sygn. 7077.
Inkunabuły to księgi pamiętające narodziny sztuki drukarskiej.
Wyglądem przypominały jeszcze rękopisy, ale tekst
składany był już za pomocą czcionek.
Autor XV-wiecznych Epistole…, papież Pius II, którego
świeckie imię brzmi Eneasz Sylwiusz Piccolomini urodził
się w 1405 r. Pochodził ze znakomitego rodu ze Sieny.
Epistolae Familiares stanowi 433 kierowane do krewnych, znajomych i przyjaciół listy pochodzące z czterech etapów
życia Piccolominiego: z czasów, kiedy był już papieżem,
wcześniej kardynałem Sieny, biskupem i człowiekiem
świeckim.
Odnośnie do poruszanych treści listy można podzielić na
kilka grup: m.in. pouczenia o charakterze moralnym, listy
teologiczne (np. komentarz do listu Jana Chryzostoma),
osobiste (w tym będące wyrazem radości z wyniesienia
do godności kardynała), literackie (np. listy będące pochwałą
poezji czy ganiące rozwlekłe księgi), gratulacyjne,
polecające, także listy nawiązujące do sytuacji politycznej
różnych krajów. Listy Piusa II zawierają dużo ważkich informacji
dotyczących sytuacji politycznej w Europie – w
tym ciekawe spostrzeżenia na temat Czech, Węgier, Turcji
i Polski. Między innymi Piccolomini wspomina tragicznie
zakończoną wyprawę króla Władysława Warneńczyka
przeciw Turkom. Należy też podkreślić, że autor „Listów”
był w wielkiej przyjaźni i korespondował z kardynałem
Zbigniewem Oleśnickim. W liście XXXI dziękuje mu za
otrzymaną od niego w prezencie księgę, a i sam rewanżuje
się własnym dziełem, które posłaniec wraz z listem dostarczy
„dostojnemu adresatowi” w Polsce.
Kazimierz Girtler, Pamiątka
z Przemyśla, Przemyśl
1871 (rękopis)
s. I-IV, 107, 12 wklejek z ilustracjami techniką
akwareli ,wym. 38 cm x 26 cm, oprawa półpłócienna;
proweniencja: zakup w 1973 od przemyślanina Stanisława
Kosterkiewicza, sygn. 13598 a.
Kazimierz Girtler (1804-1887), syn krakowskiego
chirurga – profesora i rektora Uniwersytetu
Jagiellońskiego ukończył studia prawnicze. Z
domu wyniósł zainteresowanie historią, literaturą
i sztuką.
Autor interesującego nas rękopisu był rzetelnym
historykiem-amatorem. Spacerował po Przemyślu,
obserwował toczące się życie, rozmawiał z mieszkańcami,
ale także dużo czytał, dotarł do wielu
źródeł. Dlatego Pamiątka z Przemyśla uchodzi za najstarszą monografię naszego miasta lub jak kto
woli – pierwszy po nim przewodnik.
Rękopis oprócz tekstu zawiera własnoręczne
ilustracje Autora, który w
młodości uczył się rysunku. Girtler,
oprócz znajdującej się w zbiorach biblioteki
muzealnej Pamiątki z Przemyśla,
zostawił po sobie bogatą spuściznę
literacką natury kronikarsko-pamiętnikarskiej.
Humorystyczna mapa Europy
w 1914 r.
Druk kolorowy, wym.: 49,6
cm x 35,0 cm, MP-Hist.
1884.
Wydawca: Sachs. Verlagsanstalt. GmbH Dresden A. Carlowitzstr.
29; 1914 r.
Humorystyczna mapa Europy ukazuje sytuację polityczną, militarną
i społeczną w krajach europejskich tuż przed wybuchem I
wojny światowej. W sposób graficzny przedstawia cechy charakterystyczne
poszczególnych krajów Europy.